Już od pierwszych minut Motorowcy pokazywali jak bardzo zależy im na awansie. Lublinianie grali wysokim pressingiem i zmuszali gości do błędów. Elblążanie sami sprezentowali Motorowi pierwszą dogodną sytuację, gdy przy rzucie rożnym zostawili przed polem karnym nieobstawionego Piotra Piekarskiego. „Bitels” jednak zbyt długo zbierał się do strzału i nic z niego nie wyszło.
Elblążanie wyglądali na nieco oszołomionych. Na Arenie Lublin zebrało się aż 9 tys. kibiców. – Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki teren. Doping kibiców, piękny stadion, cała otoczka napędzała Motor. Staraliśmy się z tego wyłączyć – zapewniał Paweł Piceluk, snajper Olimpii.
Byliśmy lepsi przez większość spotkania. Dominowaliśmy, a Olimpia się odgryzała
Żółto-biało-niebiescy dobrze operowali piłką i rządzili w środku pola. Były momenty, w których elblążanie przez dobrych kilkanaście minut nie potrafili opuścić własnej połowy. – Byliśmy lepsi przez większość spotkania. Dominowaliśmy, a Olimpia się odgryzała – relacjonował Filip Drozd, napastnik Motoru.
Goście grali bardzo defensywnie. To o tyle zaskakujące, że w fazie zasadniczej strzelili najwięcej goli spośród wszystkich ekip w III lidze, bo aż 115. – Mieliśmy swój pomysł na grę z Motorem, robiliśmy analizę. Chcieliśmy ograniczyć utrzymywanie lublinian przy piłce w środkowej części boiska, co udawało nam się najmniej – przyznawał Adam Boros, trener gości. – Nasze przejęcia chcieliśmy kończyć szybkim atakiem i bramką – zdradzał.
Ta sztuka Olimpii udała się aż trzykrotnie. Dwóch goli sędzia Mariusz Złotek jednak nie uznał. Najpierw do siatki trafił Anton Kołosow, a potem najlepszy snajper przyjezdnych Piceluk. – Choć sądzę, że w sytuacji, w której bramkarz sparował piłkę przed siebie, gol został strzelony prawidłowo – uważa ten drugi.
Motor miał z kolei mnóstwo okazji do pokonania Kacpra Tułowieckiego. Najlepszą zmarnował Paweł Piątek. Młodego napastnika rozgrzeszył jednak… balon, który, rzucony przez jednego z kibiców, znalazł się tuż obok piłki podczas próby strzału z pola karnego i rozkojarzył Piątka.
Oprócz byłego napastnika Orła Przeworsk swoje szanse mieli także Kamil Stachyra czy Kamil Wolski. Niezliczoną ilość uderzeń zza szesnastki oddali Tomasz Tymosiak i Piotr Piekarski. Bez skutku.
Co nie udało się gospodarzom, wykonali goście. Olimpia w końcówce skutecznie podsumowała jeden ze swoich szybkich ataków i za sprawą Piceluka trafiła do siatki. Gracze Tomasza Złomańczuka nie zdołali odpowiedzieć i z pierwszego meczu barażowego schodzili przegrani. – Naszym problemem było to, że nie potrafiliśmy wykorzystać stworzonych sytuacji. Zagraliśmy dobry mecz, chłopaki zostawili na boisku dużo zdrowia – mówił szkoleniowiec.
Mecz trwa, bo ten ma 180 minut
– Nie jedziemy do Elbląga świętować – przyznawał Piceluk. – Wygraliśmy, ale mecz trwa, bo ten ma 180 minut – dodawał Boros. Rewanż odbędzie się w środę o godz. 17 w Elblągu.
W ekipie z Lublina nikt nie traci nadziei. – Zawodnicy są pozytywnie nakręceni i głodni rewanżu – zapewnia Złomańczuk. Drozd jest podobnego zdania. – Musimy się otrząsnąć i pokazać, że to my zasługujemy na awans.
Motor Lublin – Olimpia Elbląg 0:1 (0:0)
Bramki: Piceluk 85
Motor: Socha – Falisiewicz, Gieraga, Komor, Tadrowski (28 Dykij) – Król, Tymosiak, Piekarski (78 Drozd), Stachyra, Wolski (58 Michota) – Piątek (86 Kamiński). Trener: Tomasz Złomańczuk
Olimpia: Tułowiecki – Bojas (72 Szuprytowski), Bukacki, Kołosow, Kowalczyk (78 Maciążek) – Kubowicz (64 Iwanowski), Piceluk, Pietroń (73 Ressel), Sokołowski, Stępień – Wenger. Trener: Adam Boros
Żółte kartki: Komor, Kamiński (Motor), Wenger, Kubowicz (Olimpia).
Widzów: 8919.
Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji