Na nich zawsze możemy liczyć

Jest wyjątkowa, bo w swoje szeregi przyjmuje nie tylko mężczyzn, ale i kobiety.
Początki OSP w Sielcu były trudne, bo pierwszy sprzęt strażacki z sikawką udało kupić się dopiero 10 lat od powołania organizacji.

Kto przejmie dowodzenia

Jednak zaangażowanie mieszkańców spowodowało, że OSP szybko się rozwijała. W ciągu 110 lat działalności powstała m.in. remiza, strażacy pomogli zbudować dom wiejski, w którym toczyło się życie kulturalne.

- Teraz mamy już sztandar i pełne umundurowanie dla wszystkich członków - mówi z dumą Antoni Kmieć, prezes OSP w Sielcu. Prezesem jest z dziada pradziada.

- Był nim mój dziadek, ojciec, teraz jestem ja. Tylko martwię się, kto przejmie dowodzenie po mnie, bo synowie wyemigrowali.

Młodych zniechęcają przepisy

Choć strażacy - ochotnicy nieraz ryzykują życie przy gaszeniu pożarów, ochronie ludności przed powodziami czy wypadkach drogowych, nie są doceniani przez ustawodawcę.

- Za naszą charytatywną pracę nie dostajemy nic do emerytury. Ale najgorsze jest to, że nie możemy usprawiedliwić nieobecności naszych ludzi w pracy, których wzywamy do wyjazdu na akcje - wylicza prezes.

- To zniechęca młodych do wstępowania w nasze szeregi. A to przecież praca bezinteresowna.

Panie świetnymi strażakami

W szeregi strażaków od 5 lat przyjmowane są kobiety.

- Wychodzę z założenia, że jak będą razem spędzać więcej czasu, to i kłótni będzie mniej. I żalu nie będzie, że panów się lepiej traktuje - mówi Kmieć.

Dla prezesa nie jest ważna płeć, ale chęć do pracy i pomocy innym, odwaga, cierpliwość i lojalność wobec przełożonych.

- A nasze druhny wszystkie te cechy mają - podkreśla pan Antoni.