Na niebezpiecznym przejeździe, między krajową "dziewiątką" i Rudną Małą, kolej poleciła zdjąć znaki STOP

Jeden z nich to przejazd na drodze łączącej krajową „9” z Rudną Małą. Mieszkańcy od dawna narzekają, że widoczność jest tu bardzo zła.

- Jadąc w stronę Rudnej, szczególnie latem, pociągi są niewidoczne, bo rośnie tu mnóstwo zieleni, która ogranicza widoczność. Teraz problem jest także od drugiej strony. Przed przejazdem ktoś rozpoczął budowę i ogrodził plac blaszanym płotem. Często jest więc tak, że aby upewnić się, czy nie nadjeżdża pociąg, trzeba wjechać autem bardzo blisko torów - mówi jeden z mieszkańców.

Mimo to na początku stycznia z przejazdu usunięto znaki STOP.

- To kompletnie niezrozumiała decyzja. Owszem, są tu krzyże św. Andrzeja i sygnalizacja świetlna, ale to STOP nakazywał zatrzymać się przed każdym przejazdem przez tory. Teraz wiele osób jedzie przez nie bez zatrzymania auta. Tylko czekać, aż dojdzie tu do tragedii, takiej samej, jak kilka przejazdów wcześniej, w rejonie ulicy Borowej

- mówi mieszkaniec.

W wypadku na przejeździe kolejowym zginęły dwie osoby

Ma na myśli tragiczny wypadek, do którego doszło w grudniu 2018 r. Kierowca passata jadący z dwiema pasażerkami wjechał na tory wprost pod rozpędzony szynobus. Siła uderzenia była tak duża, że pojazd szynowy przepchał auto kilkaset metrów dalej. Dwie młode osoby zginęły na miejscu, trzecia zmarła w szpitalu.

Po wypadku kolej zapowiedziała, że rozważy montaż rogatek na tym przejeździe.

- Do dzisiaj ich nie ma. Nie dość, że nie poprawiono bezpieczeństwa w tym miejscu, to jeszcze obniżono jego poziom w rejonie Rudnej Małej. Kto stoi za tak kuriozalną decyzją? - pyta czytelnik.

Mieszkaniec zadzwonił w tej sprawie do rzeszowskiego oddziału PKP PLK S.A.

- Tam powiedziano mi, że znaki zdemontował Zarząd Dróg Powiatowych w Rzeszowie i do tego urzędu zostałem odesłany. Tu z kolei odbijają piłeczkę, twierdząc, że o demontaż znaków wnioskowała kolej. Nikt nie chce o tym rozmawiać, jestem zbywany w kolejnych rozmowach. Może Nowiny ustalą, kto stoi za demontażem znaków? - pyta czytelnik.

MATERIAŁ ARCHIWALNY: Szynobus staranował volkswagena na przejeździe kolejowym w Rzeszowie

Starostwo Powiatowe w Rzeszowie: znaki usunięto na wniosek kolei

W Starostwie Powiatowym w Rzeszowie potwierdziliśmy, że to na wniosek PKP PLK S.A. usunięto znaki. Kolej wystąpiła do drogowców z oficjalnym pismem, w którym zawnioskowała o zmiany na przejeździe do 31 grudnia 2019 roku.

- To kolej decyduje, jakie znaki mogą być umieszczone w pobliżu przejazdu. W Rudnej Małej Zarząd Dróg Powiatowych został zmuszony do zdemontowania znaku STOP. Nigdy nie było to intencją ZDP

- mówi Wojciech Tatara ze Starostwa Powiatowego w Rzeszowie.

- Nie chcieliśmy przez ich brak pośrednio narażać na niebezpieczeństwo kierowców oraz pieszych. Liczymy, że kolej zmieni zdanie i znaki będzie można przywrócić - dodaje.

Kolej broni jednak swojego stanowiska.

- Likwidacja znaków STOP przy przejazdach kolejowo-drogowych kategorii C wynika z zaleceń otrzymanych przez PLK od Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. W przypadku zabezpieczenia przejazdu oznakowaniem i sygnalizacją świetlno-dźwiękową, przy zachowanej wystarczającej widoczności, obecność dodatkowego znaku STOP nie jest wskazana - mówi Piotr Hamarnik z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.

Na przejeździe w rejonie ul. Borowej w Rzeszowie zmiany nastąpią dopiero po przebudowie dróg, które do niego prowadzą. Nie wiadomo, kiedy to nastąpi.