Na ul. 3 Maja w Rzeszowie świątecznie przez cały rok. Tak zdecydował prezydent

- A kto powiedział, że łańcuchy świetlne muszą się kojarzyć ze świętami? W dużych europejskich miastach tego typu oświetlenie działa przez cały rok i nikt się tam nie zastanawia, czy jest bożonarodzeniowe, wielkanocne, a może wakacyjne? Chodzi nam o to, aby na starówce było ładnie i jasno. Czasy, gdzie po godz. 20 w ciemnościach strach było wyjść na ulicę minęły - przekonuje Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Świąteczne przybranie miasta działa w Rzeszowie od początku grudnia. Za oświetlenie głównych ulic i mostów oraz Rynku i deptaka miasto zapłaciło 700 tys. zł. W cenę wliczony był montaż, serwis i koszty energii potrzebnej do zasilenia światełek. Firma z Gliwic zgodnie z umową miała je zdemontować na początku lutego, ale zgodziła się przedłużyć wynajem bez dopłaty do połowy lutego. W przypadku ul. 3 Maja i Rynku światełka pozostaną na dłużej. - Już dawno planowaliśmy doświetlić te miejsca na stałe. Ozdoby nie mają akcentów świątecznych, więc dobrze spełnią swoje zadanie. Koszty? Jeszcze ich nie znamy, decyzja jest świeża i wymaga domówienia szczegółów z firmą dostarczającą oświetlenie - mówi Maciej Chłodnicki.

Wśród mieszkańców głosy są podzielone. - Po zmroku wygląda to bardzo efektownie i nie będzie mi przeszkadzało, że światełka zostaną także na lato - mówi Joanna Grzesik z Rzeszowa.

Ale zdaniem Sławomira Gołąba, mieszkańca Staromieścia, pomysł prezydenta jest nietrafiony. - Idea świątecznego oświetlenia ma sens tylko wówczas, gdy ozdoby są wieszane wyłącznie w okolicach Bożego Narodzenia. Budują specyficzny klimat. Jeśli będą świecić przez cały rok po prostu się opatrzą i grudniowe przybranie miasta nie będzie już tak bardzo cieszyło mieszkańców. To tak, jakby przez cały rok trzymać w domu ubraną choinkę - uważa rzeszowianin. Proponuje, aby miasto przygotowało profesjonalny projekt oświetlenia starówki. - Jeśli coś robić, to porządnie, a nie jak to zwykle bywa w Rzeszowie - przy okazji - uważa S. Gołąb

- Jak to ozdoby nie są świąteczne? Przecież herby Rzeszowa na latarniach przy 3 Maja stworzono z łańcuchów choinkowych, a lampki imitują sople lodu. Jak to będzie wyglądać w lipcu, kiedy na latarniach zawisną donice z kwiatami? Kicz, jarmark - ocenia pan Grzegorz.

Maciej Łobos, architekt z rzeszowskiej pracowni MWM podziela zdanie Sławomira Gołąba. Przekonuje, że rzeszowska starówka wymaga dodatkowego oświetlenia, ale wykonanego według projektu przygotowanego przez fachowców.

- Na całym świecie proponuje się w tej chwili architekturę rysowaną światłem. Przemyślane iluminacje pozwalają znakomicie podkreślić charakter obiektów i ulic. Przykład? Okrągła kładka, która po zmroku prezentuje się naprawdę okazale. Warunkiem sukcesu jest jednak profesjonalny projekt, oświetlenia nie powinni projektować elektrycy, ale architekci - mówi M. Łobos.

Jego zdaniem w Rzeszowie doświetlenia wymagają przede wszystkim końcowa część ul. 3 Maja wraz z al. Lubomirskich i okolicą fontanny Multimedialnej.

- W kierunku północnym największy potencjał ma Plac Farny. Gdyby zamknąć go dla ruchu, przy odpowiednim zastosowaniu świateł powstałoby wspaniałe miejsce. Świątecznymi ozdobami nie da się osiągnąć takiego efektu i chociaż to rozwiązanie nie jest specjalnie szkodliwe, bo w każdej chwili można je zdjąć, nie pochwalam takiego podejścia do tematu - mówi architekt.