Napad na bank w Wojaszówce. Zapadł wyrok w sądzie II instancji

Młodzi mężczyźni szukali sposobu na wyjście z finansowych tarapatów. Jak ustalił sąd - podczas jednej z rozmów na ten temat Maciej Z. rzucił żartem, że chyba został mu już tylko napad na bank. Maciej G. podchwycił pomysł. Wspólnie zaplanowali rozbój a potem go przeprowadzili.

Sąd w I instancji skazał Macieja Z. na karę 4 lat pozbawienia wolności. Surowszy wyrok - 5 lat więzienia - usłyszał Maciej G. Obaj oskarżeni wnieśli apelację do Sądu Okręgowego w Krośnie. Zwrócili się o łagodniejsze kary.

Sąd II instancji utrzymał wyrok. Nie miał wątpliwości, że obaj mężczyźni działali wspólnie, chociaż do placówki bankowej z atrapą broni wszedł młodszy z mężczyzn.

- "Pierwsze skrzypce" w tym zdarzeniu grał Maciej G. - argumentował sędzia sprawozdawca. - Oskarżony Maciej Z. był wykonawcą zadania i sąd uwzględnił to przy wymiarze kary.

Zdaniem sądu zaskarżone wyroki nie były surowe, chociaż na takie wyglądają. - Nie można też mówić o rażącej niewspółmierności kary - mówił sędzia Janusz Szarek. - Za taki czyn przewidziana kara to od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. Jednak stopień społecznej szkodliwości czynu jest na tyle wyższy od zwykłego rozboju, że oskarżeni w tym przypadku posługiwali się atrapą broni, która niczym nie różniła się od prawdziwego pistoletu, a przynajmniej z takiego założenia wychodziła pracownica banku.

Wydając wyrok sąd wziął też pod uwagę niskie motywy i pobudki. - Oskarżeni postanowili rozwiązać swoje problemy finansowe za pomocą przestępstwa zamiast wziąć się do uczciwej i normalnej pracy, dzięki której mogliby swoje zobowiązania pospłacać - mówił sędzia.

Sąd uzasadniając wyrok zwrócił tez uwagę na to, że obaj mężczyźni starannie zaplanowali swoje działania i podzielili się rolami. - Co najmniej dwa dni wcześniej wiedzieli, na którą placówkę napadną - zaznaczył sędzia.

Wyrok jest prawomocny.

ZOBACZ TEŻ: Samochód dachował. W środku 4 kobiety