- Przez tydzień trenowałem na stadionie Resovii. Zajęcia prowadził wówczas Ryszard Latawiec z pomocą Jana Domarskiego - mówi Bodzioch. - Zaprzyjaźniłem się z Heniem Pawiłowskim. Niestety, nie dogadałem się z klubem w sprawach finansowych i po tygodniu opuściłem Rzeszów.
Zaczął w Knurowie
Największe zainteresowanie jego osobą wykazał II-ligowy Górnik Knurów. - Pojechałem tam razem z kolegą z Jadowniczanki, Stasiem Kostrzewą. On się nie "załapał". Po półtora roku przyszła kolej na odsłużenie wojska. A że bardzo dobrze wypadłem w sparingu ze Śląskiem Wrocław, wojskowy klub zainteresował się mną. Ostatecznie na moją pozycję przyjechał Janusz Góra z niemieckiego Ulm. Owszem, pojechałem do Wrocławia, ale na poligon. Gdy pozostał mi niecały rok do wyjścia z wojska, jeden z działaczy Górnika Knurów załatwił mi odsłużenie go w Piaście, w niedalekich Gliwicach.
Baraże o awans i spadek
Niedługo potem Bodzioch trafił na baraże, które stały się jego specjalnością. Dwa razy walczył o awans do ekstraklasy, raz o uratowanie miejsca w II lidze. W tych trzech starciach górą byli rywale Bodziocha. W barwach Piasta w 1987 roku zremisował z Bałtykiem Gdynia 1-1 i przegrał 0-2. Do ekstraklasy awansował Bałtyk.
W następnym sezonie wrócił do Górnika Knurów. Wtedy rozgrywki II ligi wygrała Stal Mielec, z Krzysztofem Tochelem i Janem Urbankiem w składzie. Druga była Wisła Kraków, a trzeci Knurów. Te drużyny stoczyły dwa spotkania barażowe. W pierwszym meczu, w Knurowie, Górnik wygrał 1-0. W rewanżu do 89. minuty było 2-2, co dawało awans Górnikowi. Załamani kibice Wisły zaczęli opuszczać stadion. Sędzia przedłużył mecz o pięć minut. Nie bez "pomocy" bramkarza z Knurowa krakowianie zdobyli trzeciego gola. To ciągle było mało.
- Nie znałam wtedy wielu piłkarskich niuansów - mówi żona pana Janusza, Małgorzata. - Pamiętam, jak żony niektórych piłkarzy Górnika mówiły nerwowo: "Jeszcze jedna bramka". Nie rozumiałam, dlaczego tak się denerwują. Dopiero gdy Wisła, znów z pomocą knurowskiego bramkarza, strzeliła czwartego gola, małżonki kilku graczy ze Śląska odetchnęły.
W sezonie 1988/89 mimo zajęcia piątego miejsca w swojej grupie knurowianom przyszło grać o utrzymanie w II lidze. Powodem była reorganizacja. 1-2 u siebie i 1-0 na wyjeździe z Miedzią Legnica oznaczało degradację.
Krótka przygoda z Zabrzem
W 1993 roku Bodzioch trafił do Zabrza. Prezesem klubu był wtedy Władysław Kozubal, trenerem zespołu - Henryk Apostel. Ambicją Zabrza było mistrzostwo kraju.
- Trenowałem z takimi piłkarzami jak Aleksander Kłak, Dariusz Koseła, Ryszard Staniek, Tomasz Wałdoch, Jerzy Brzęczek czy Grzegorz Mielcarski. To był trzon srebrnej drużyny olimpijskiej Janusza Wójcika - mówi Bodzioch. - Niestety, w wielkim Górniku rozegrałem tylko siedem spotkań. W meczu z Wisłą Kraków zerwałem mięsień dwugłowy i prysły moje marzenia o mistrzostwie. Rehabilitacja trwała dziewięć miesięcy.
- Z tamtego okresu pamiętam, jak działacz Karpat Krosno, Jan Pitera, przywiózł do Zabrza napastnika Artura Ząbka - opowiada Bodzioch. - Ostatecznie piłkarz Karpat nie pojechał z nami na zgrupowanie. Za to spore wrażenie na piłkarzach Górnika zrobiła jego piękna żona. Pamiętam, że zawodnicy z Zabrza nie mogli od niej oderwać wzroku.
Wylądował w Rakowie
Po wyleczeniu kontuzji Bodzioch trafił do beniaminka ekstraklasy, Rakowa Częstochowa. - Wtedy działacze Rakowa sprzedali Pawła Skrzypka i Jacka Magierę do Legii - mówi Bodzioch. - Otrzymali milion marek niemieckich i trochę im się głowy zagotowały. Kupowali piłkarzy na ilość. W ten sposób do Rakowa trafili za słabi na ekstraklasę dwaj piłkarze Stali Stalowa Wola, Paweł Potent i Jaromir Wieprzęć.
W Rakowie, dokąd został wypożyczony już przez Concordię Knurów, Bodzioch występował m.in. z byłym piłkarzem tarnobrzeskiej Siarki, Tomaszem Kiełbowiczem, i Piotrem Bańskim, którym znów interesują się gorzyckie Tłoki.
Kontakt z Gąsiorem
W sezonie 2000/01 nasz bohater trafił do Hetmana Zamość, gdzie trenerem był mielczanin Włodzimierz Gąsior. - Pan Gąsior miał niezły warsztat szkoleniowy - wspomina Bodzioch. - Niestety, relacje między nami nie do końca były poprawne.
Spośród kilku trenerów, którzy prowadzili Bodziocha, najwyżej ocenia on Marcina Bochynka. - Miał twardą rękę. Był bardzo wymagający - uzasadnia Bodzioch. - On mnie ukształtował jako piłkarza. Gdyby nie jego wymagania i dyscyplina na pewno nie grałbym w drugiej lidze, mając 38 lat.
Solidne rzemiosło
Bodzioch sympatycznie wspomina pojedynki z drużynami z naszego regionu. - Zespoły z Polski południowo-wschodniej zawsze prezentowały solidne rzemiosło. Ciężko mi się grało przeciwko takim piłkarzom Stali Mielec, jak Janusz Kaczówka czy Marek Lizończyk. Groźny był także Janusz Tworek ze Stali Stalowa Wola.
Ciepło wspomina też grającego przed laty w Concordii obecnego trenera Pogoni Leżajsk, Jacka Dubiela.
Zaproszenie na Wyspy
Dziś Bodzioch jest drugim, grającym trenerem w II-ligowym Piaście Gliwice. - W tym roku chcemy zachować bezpieczne miejsce w drugiej lidze - mówi. - W przyszłym chyba powalczymy o ekstraklasę.
Ostatnio otrzymał zaproszenie do Anglii od swojego "ucznia". "Uczeń" nazywa się Jerzego Dudka. Jako kapitan Górnika Knurów Bodzioch wprowadzał najlepszego polskiego bramkarza ostatnich lat w dorosłą piłkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"