Nie chcą obwodnicy

Państwo Anna i Jan Gabło z Tylawy z niepokojem oglądają swój dom, obok którego codziennie przejeżdżają setki ciężarówek. - Pęknięcia na murze pojawiły się kilka lat temu i ciągle się powiększają. Jak tak dalej pójdzie, to dom się nam rozleci. Najgorzej jest w nocy, oka nie można zmrużyć od tych TIR - ów. W dzień nawet krowy spokojnie nie przegoni przez drogę, bo zaraz kierowcy trąbią. Kiedyś taki Słowak pokaleczył mi cztery krowy, szczęście że uszły cało - mówi pan Jan.
Narzekają też sąsiedzi Gabłów, którzy mieszkają wzdłuż krajowej "dziewiątki", prowadzącej do przejścia granicznego w Barwinku.
Może się okazać, że wkrótce trasa zostanie poszerzona, a mieszkańców wielu domów trzeba będzie przesiedlić. Przez środek wsi: Trzciana, Tylawa i Barwinek ma bowiem biec droga ekspresowa.

Ten projekt pokrzyżuje również plany władz gminy. - W Trzcianie trasa nowej drogi przebiega przez tereny, na których miał powstać zbiornik wodny. Te tereny były blokowane od blisko 30 lat. Jak pójdą pod drogę, zbiornik nigdy nie powstanie. Najrozsądniej byłoby, gdyby zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami droga ekspresowa pobiegła inną trasą - przez Iwlę, Chyrową i Mszanę - mówi Ignacy Lorenc, zastępca burmistrza Dukli.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad bierze pod uwagę również ten wariant, ale uważa go za znacznie droższy i trudniejszy do wykonania. Nie wyklucza jednak, że uwzględni protesty mieszkańców.
Droga ekspresowa S-19 ma być częścią międzynarodowej trasy zwanej Via Baltica. Ma połączyć kraje nadbałtyckie z południem Europy. W województwie podkarpackim pobiegnie m.in. przez Nisko, Sokołów, Babicę i dalej do Barwinka, wzdłuż obecnej "9" z obwodnicami wokół większych miejscowości