Nie chcą praktyk

- Jestem na V roku i nie interesuje mnie zabawa w nauczyciela - mówi Rak. - Studiuję historię, bo mam humanistyczne zainteresowania. Od początku wybrałem zaoczny system nauczania i deklarowałem, że zajęcia z metodyki mnie nie interesują. Faktycznie było to jeszcze w czasie istnienia Wyższej Szkoły Pedagogicznej, ale od roku studiuję na Uniwersytecie i chcę korzystać z uniwersyteckiego systemu nauczania.
- Jeżeli student rozpoczyna studia w Szkole Pedagogicznej podlega konkretnemu planowi kształcenia - tłumaczy Danuta Pustelak z instytutu historii na URz. - Nie można go zmieniać w trakcie studiowania. Grozi to nie otrzymaniem dyplomu.
To wynika z rozporządzenia ministerstwa edukacji. Od roku, czyli od chwili istnienia Uniwersytetu przyszli historycy w podaniu na studia deklarują, czy będą słuchaczami historii uniwersyteckiej, czy historii ze specjalnością nauczycielską.
- Inaczej wygląda rozkład zajęć dla takich osób - dodaje Pustelak. - Przyszli nauczyciele mają zajęcia z psychologii, pedagogiki, metodyki. Ich koledzy, nie zainteresowani pracą w szkole uczestniczą w ćwiczeniach np. z technicznych środków przekazu i innych. Z naszego doświadczenia wynika, że znacznie więcej kandydatów wybiera historię ze specjalnością nauczycielską niż historię uniwersytecką. Nikt nie wie, jaką otrzyma pracę po zdobyciu magistra, a każda dodatkowa umiejętność jest przez pracodawców mile widziana.
- Myślę, że za dużo jest metodyków i nie ma dla nich zajęcia - ocenia Grzegorz Rak. - Jeżeli, ktoś ma znakomite oceny z wszystkich przedmiotów kierunkowych i nie chce mieć specjalności nauczycielskiej, to jego wybór i prawo. Kurczowe trzymanie się archaicznych metod kształcenia sprawia, że Uniwersytet nie staje się ośrodkiem intelektualno-akademickim, ale "zachowawczą szkółką".