Nie chcemy pracować u Niemców!

Część niemieckich firm zastanawia się, co zrobić w tej sytuacji. Chce przyciągnąć potrzebnych fachowców podwyżką stawek.

Przeliczyli się

Niemcy mocno przeliczyli się w swych planach, jeśli idzie o zatrudnianie pracowników z Polski. Opóźnili o wiele lat otwarcie swego rynku pracy dla naszych rodaków, gdyż spodziewali się prawdziwego najazdu sąsiadów zza Odry.

Byli zbyt ostrożni

Teraz niemieccy pracodawcy głośno narzekają, że bardzo przesadzili ze swą ostrożnością. Bo Polacy wyraźnie unikają podejmowania pracy za Odrą. Zresztą, przez ostatnie lata nasi rodacy rozjechali się w poszukiwaniu zarobku po innych krajach UE, które wcześniej otwarły dla nas swe rynki pracy.

Zmalały różnice w zarobkach

Niemcy coraz częściej przyznają, że zbyt późno otworzyli swój rynek pracy dla pracowników z ośmiu nowych państw Unii. Przez te lata różnice w zarobkach zmalały. A właśnie one miały być największym magnesem przyciągającym naszych rodaków.

Według danych Federalnej Agencji Pracy od maja do lipca br. podjęło w Niemczech pracę około 41 tysięcy obywateli z 8 państw UE, w tym z Polski. W tej grupie ponad 50 proc. to nasi rodacy.

Nie sprawdziły się oczekiwania

W praktyce, nie sprawdziły się duże oczekiwania niemieckich pracodawców, że w krótkim czasie dostaną dużą grupę tanich i fachowych pracowników. Po otwarciu rynku pracy Niemcy szukali u nas wysoko kwalifikowanych informatyków, tymczasem okazało się, że tacy fachowcy u nas zarabiają prawie tyle samo, co oferowali pracodawcy zza Odry.

Niemcy mają tak duży deficyt w wielu specjalnościach budowlanych, że obniżają wymagania odnośnie znajomości języka, oferują bezpłatne kursy niemieckiego, a także ułatwienia w sprowadzeniu rodziny.