W grudniu wydawało się, że zimowy sezon w Bieszczadach będzie pomyślny. Spadł śnieg i przestrzeń wirtualną opanowały piękne zdjęcia zaśnieżonych gór. Niestety, już na święta Bożego Narodzenia przyszło ocieplenie, które trwa do dzisiaj. Poniżej 900 m n.p.m. nie uświadczy się białego puchu i nie funkcjonuje już żaden z wyciągów narciarskich. Można liczyć tylko na ochłodzenie, bo wyciągi, które mają sztuczne naśnieżanie, na pewno będą starały się ruszyć.
Trzeba poszerzyć ofertę
Widać natomiast wyraźnie, że w Bieszczadach brakuje oferty, która jest w stanie przebić konkurencję. Z tego co słychać turyści masowo ciągną do Białki Tatrzańskiej.
– Musimy dążyć do jej poszerzenia – uważa Daniel Wojtas, dyrektor hotelu „Skalny” i Eko-mariny w Polańczyku. – Z badan wynika, że tylko połowa turystów wiąże wypoczynek z narciarstwem. Druga połowa wybiera baseny termalne. 20% oczekuje natomiast rozrywki, rozumianej jako uczestniczenie w imprezach kulturalnych i życiu nocnym. Jeśli w regionie nie ma śniegu, basenów termalnych i życia nocnego, to będziemy przegrywać walkę o klientów.
Choć wydaje się, że strach przed wojna na Ukrainie w dużej mierze został zniwelowany, jednak zapowiedzi uderzenia z Białorusi też nie przysparzają Bieszczadom popularności. Do tego wszystkiego dochodzi inflacja.
– Z rezerwacjami zeszliśmy do poziomu sprzed pandemii – ocenia dyrektor „Skalnego”. – Co możemy w tej sytuacji zrobić? Konkurować ceną. U nas ceny nie wzrosły, a ceny żywności minimalne. Bieszczady muszą stać się tańsze.
Hotelowi „Skalnemu” udało się pozyskać turystów grupowych, o których starania rozpoczęto jeszcze jesienią, ale rynek usług turystycznych skierowany do osób indywidualnych wygląda bardzo mizernie. Kwaterodawcy biją się o klientów, ale jeśli nie spadnie śnieg zostaną z pustymi pokojami i domkami.
– Nasz hotel sobie poradzi – dodaje dyr. Wojtas. – Mamy pomysły, by w przypadku braku śniegu, zapewnić gościom czas. Organizujemy kuligi na kółkach, przejażdżki pojazdami „Ryś”, zajęcia na ściance wspinaczkowej i na krytym basenie i oferujemy atrakcje survivalowe. Morsujemy też w Jeziorze Solińskim.
Dodatkowo w „Skalnym” organizowane są dla dzieci i młodzieży ferie z influencerami, np. z piosenkarzami i tancerzami. Jeśli spadnie śnieg oferta zostanie poszerzona o atrakcje związane z narciarstwem zjazdowym, biegowym i śladowym.
Region bez śniegu jest nieatrakcyjny
Jednak taki bogaty program to dla większości gestorów bazy noclegowej w Bieszczadach poziom nieosiągalny. Mogą oni liczyć tylko na atrakcje oferowane przez innych, ale usługodawcy z kolei są uzależnieni od obłożenia kwater. I tak kółko się zamyka, bo zimowa oferta oparta jest głównie o narty i kuligi.
– My stanowimy tylko ofertę uzupełniającą – wyjaśnia Paweł Wójcik z Biura Podróży PAWUK. – W pierwszej kolejności ludzie szukają noclegu, ale rejon bez śniegu jest nieatrakcyjny. U nas pojawią się zapytania o ofertę dopiero, jak zapełnią się obiekty noclegowe.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce