Niedźwiadki Chemart Przemyśl odrobiły zaległości we Wrocławiu. Emocje do ostatnich sekund

Prowadzenie zmieniało się dziesięć razy, dwunastokrotnie na tablicy zapalał się remis, wszystko było możliwe do ostatnich sekund, ale ostatecznie Śląsk nie przegrał pierwszego meczu w sezonie.

Niedźwiadki nad Odrą trafiły tylko 5 z 24 prób za trzy punkty, ale gospodarze na tym polu cieniowali jeszcze bardziej (2/22), zmarnowali 11 rzutów wolnych, za to wygrali „deskę” (55/43). Przemyślanie zablokowali 8 rzutów rywali, popełnili mniej strat (10 do 13), mieli więcej przechwytów (7 do 5), ale tego rzutu lub dwóch brakło i musieli obejść się smakiem.

Nasz zespół przełom I i II kwarty wygrał 11:0, wyszedł na 24:16, a po 20 minutach miał 7 punktów zapasy (38:31). Po 3 minutach trzeciej odsłony był remis, a potem kolejne. W 36. minucie wrocławianie prowadzili 73:66, ale zespół znad Sanu gonił i po rzucie Rompy, 30 sekund przed syreną, przegrywał jedynie 80:82.

Trener Łukasz Grudniewski poprosił o przerwę. Po wznowieniu miejscowi urwali 20 sekund, Bryant trafił jeden rzut wolny, Uberna nie wycelował zza łuku i Śląsk pozostaje niepokonany.

Śląsk II Wrocław – Niedźwiadki Chemart Przemyśl 83:80 (16:15, 15:23, 31:21, 21:21)

Śląsk II: Nowicki 4 (9 zb.), Dydak 3, Sitnik 16 (13 zb.), Bryant Jr. 16 (5 as., 4 str., 2 prz.), Leńczuk 6 (1x3) oraz Kroczak 12 (1x3), Kociszewski 18 (2 bl.), Hlebowicki 6, Piśla 2, Kankowski 0. Trener Łukasz Grudniewski.

Niedźwiadki Chemart: Serwański 13 (1x3, 2 prz.), K. Majka 0 (3 str.), Puchalski 7, Rompa 10 (5 bl.), Egner 7 (11 zb.) oraz Uberna 12 (1x3), Chrabota 16 (2x3, 9 zb., 3 str.), Marek 0, Janczak 9 (2 bl.), Sinadinović-Stojilijković 6 (1x3, 12 as.). Trener Daniel Puchalski.