Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy w Kolbuszowej

Stanisław Siwak
Klaus Bigall, lat 50, dyrektor Fabryki Mebli w Kolbuszowej, urodził się w Meklemburgii. W Polsce przebywa od 20. lat. Pracował m. in. w WSK Krosno i Krośnieńskich Hutach Szkła. - Polska to piękny kraj, a pracować solidnie trzeba wszędzie. Na zdjęciu: pokazuje zestaw mebli w sklepie fabrycznym.
Klaus Bigall, lat 50, dyrektor Fabryki Mebli w Kolbuszowej, urodził się w Meklemburgii. W Polsce przebywa od 20. lat. Pracował m. in. w WSK Krosno i Krośnieńskich Hutach Szkła. - Polska to piękny kraj, a pracować solidnie trzeba wszędzie. Na zdjęciu: pokazuje zestaw mebli w sklepie fabrycznym. Stanisław Siwak
KOLBUSZOWA. Fabryka Mebli stała się częścią znanego niemieckiego koncernu PAIDI. Tutejsze wyroby sprzedają się w Europie jak ciepłe bułeczki. Pewną pracę ma 320 mieszkańców miasta i okolic.

Kiedy przed dziesięciu laty rozeszła się wieść, żę PAIDI interesuje się kupnem tutejszej fabryki, wśród załogi zapanowała psychoza strachu. - Przegramy drugą bitwę kolbuszowską - mówili, nawiązując w ten sposób do słynnej bitwy pod Kolbuszową we wrześniu 1939 r, której rocznicę obchodzą do dziś.
Był początek lat 90. Kolbuszowskim meblom nie posłużyło zderzenie z gospodarką rynkową. Zakład popadł w duże kłopoty finansowe. Był jednym z trzech zakładów wchodzących w skład Kombinatu "Rzeszowskie Fabryki Mebli". Kombinat się rozpadł, produkcja w Kolbuszowej malała, zaczęły się zwolnienia. Widmo upadku stało się realne.
W tym trudnym dla firmy momencie zjawili się przedstawiciele PAIDI. Do przyjazdu zachęcił ich ówczesny senator Jan Draus. Niemcy obejrzeli zakład i wyrazili chęć kupna. Do transakcji doszło szybko.
- Na początku baliśmy się nowego właściciela, zwolnień i przysłowiowej niemieckiej dyscypliny. Ale szybko okazało się, że nie jest tak źle. Niemcy docenili naszą fachowość, nie straszyli nas zwolnieniami - wspominają starsi pracownicy.
Dziś ich 320 pracuje na dwie zmiany a produkcję wysyła się prawie wyłącznie na eksport do Niemiec, Austrii, Holandii i Szwecji. Kolbuszowianie wyroby mogą kupić jedynie w sklepie fabrycznym.
- Nie staramy się rozwijać sieci sprzedaży w Polsce, gdyż PAIDI ma ustaloną markę na Zachodzie. Wytwarzamy asortyment z najwyższej półki - tłumaczy Klaus Bigall, szef zakładu, z pochodzenia Niemiec.
Z sukcesów fabryki cieszą się właściciele okolicznych tartaków. Niemcy kupują dobrej jakości lite drewno wyłącznie polskie, najchętniej z rejonu Kolbuszowej. - Owszem, kilka lat temu próbowaliśmy sprowadzać surowiec ze Słowacji i Ukrainy. Niestety, szybko z tego zrezygnowaliśmy, ponieważ potrzebujemy solidnych, terminowych i pewnych dostawców - argumentuje Bigall.
Od 10. lat, czyli od momentu kupna zakładu, właściciele nie wywieżli do Niemiec ani złotówki. Wszystkie zarobione pieniądze inwestują w rozwój i unowocześnienie tutejszego zakładu. Większość pieniędzy lokują w nowoczesne technologie, linie produkcyjne i specjalistyczne urządzenia. Zlikwidowali starą kotłownię węglową. Obecnie do ogrzewania i procesów technologicznych używają wyłącznie drewnianych odpadów.
Zakład specjalizuje się wyłącznie w produkcji kompletów i segmentów mebli młodzieżowych i dziecinnych. Klient może je kompletować według własnego uznania. - Dajemy nabywcy pięć lat gwarancji - jeśli zechce to może dokupić kolejne segmenty w tym samym gatunku i kolorze - dodaje dyrektor.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24