Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niestety! Siarka-ZOT Tarnobrzeg przegrała finał Ligi Mistrzyń

Waldemar Mazgaj
Waldemar Mazgaj
Drugie miejsce w Lidze Mistrzyń to i tak jeden z największych sukcesów w historii klubowego polskiego tenisa stołowego.
Drugie miejsce w Lidze Mistrzyń to i tak jeden z największych sukcesów w historii klubowego polskiego tenisa stołowego. KTS Siarka-ZOT Tarnobrzeg
TTC Berlin ponownie ograł tarnobrzeżanki w finale Ligi Mistrzyń w tenisie stołowym. Po zwycięstwie w pierwszym meczu 3:2 dziś zawodniczki Siarki-ZOT przegrały 1:3.

TTC Berlin Eastside - KTS Siarka-ZOT Tarnobrzeg 3:1

W pierwszym meczu: 2:3.
1:0 Shan Xiaona - Li Qian 3-0 (11:8, 11:5, 11:2)
1:1 Petrissa Solja - Han Ying 0-3 (9:11, 1:11, 4:11)
2:1 Georgina Pota - Wiktoria Pawłowicz 3-0 (11:7, 11:6, 11:4)
3:1 Shan Xiaona - Han Ying 3-2 (5:11, 12:10, 11:6, 9:11, 11:4)

Po zwycięstwie w pierwszym meczu 3:2 (10-7 w setach) tarnobrzeżanki w rewanżu też nie mogły kalkulować. – To taka zaliczka, że nie ma co bronić – mówił trener Zbigniew Nęcek. – Ale mimo, że faworytem jest dream team z Berlina, to przewaga psychologiczna jest po naszej stronie – dodawał.

Do piątkowego rewanżu pingpongistki Siarki przygotowywały się w swoich ośrodkach treningowych – Han Ying i Li Qian w Niemczech, a Wiktoria Pawłowicz w Mińsku. – Specjalnie tak zarządziłem, żeby dziewczyny nie dekoncentrowały się w Tarnobrzegu –zdradzał Nęcek. W ustawieniu drużyn obaj trenerzy tak „pomieszali”, że zawodniczki spotkały się ze sobą w identycznej konfiguracji, jak w Tarnobrzegu.

Po odegraniu... hymnów obu państw przyszła pora na gry. Li w pierwszym meczu finału zagrała ze Shan swój najlepszy mecz w tym roku. Ponieważ reprezentantka Niemiec świetnie gra przeciwko defensorkom więc i tym razem „Mała” często musiała grać bardzo ofensywnie i taka gra przynosiła jej punkty.

W I secie Xiaona, która przy serwisie bardzo wysoko podrzuca piłeczkę, zepchnęła jednak Polkę do defensywy i prowadziła już 8:3. Li jednak nie odpuszczała (8:6), ale miejscowa zawodniczka dowiozła prowadzenie.

Druga odsłona od początku znów pod dyktando gospodyń (6:1), którym sprzyjało też szczęście. Widać było, że Shan wyciągnęła wnioski z pierwszego meczu, bo tarnobrzeżanka momentami była bezradna, a większość punktów w tej partii zdobyła po błędach rywalki.

W III secie już przy stanie 3:0 Nęcek poprosił o czas i próbował pobudzić swoją podopieczną. Ale po akcji, w której Xiaona zdobyła piąty punkt, chyba już nawet on nie wierzył. Pierwszy punkt Li zdobyła przy stanie 7:0. To był szybki nokaut.

Han Ying w Tarnobrzegu ograła Solję 3:0, ale wszystkie gry były zacięte. Tutaj Niemka w barwach Siarki już grała pod dużą presją. Wytrzymała ją! W I secie zaczęła od prowadzenie 4:0, ale leworęczna rywalka doprowadziła do remisu 4:4.

„Hania” musiała grać cierpliwie, gdy rywalka objęła prowadzenie 7:6. Po chwili jednak inicjatywa znów należała do zawodniczki Siarki, która zdobyła trzy kolejne „oczka”. Końcówka była nerwowa, choć przy stanie 9:9 to Ying miała swój serwis i wykorzystała ten atut.

Na 4:1 w II secie „Hania” wyszła z pięknej opresji. Po taj akcji Solja już chyba przestała wierzyć w swoje zwycięstwo, tym bardziej, że podopieczna Nęcka nie popełniała błędów i wygrała efektownie 11:1! Niemiecka publiczność ucichła.

W III secie Solja poprosiła o czas już przy stanie 2:4. „Hania” jednak trzymała jednak bezpieczną przewagę 3-4 punktów pewnie zwyciężając.

Po regulaminowej przerwie do stołów podeszły Pawłowicz i Pota. Białorusinka zapowiadała rewanż za gładką porażkę 0:3 z Tarnobrzega. Początek jednak dla reprezentantki Węgier (6:4), jednak świętująca niedawno 39. urodziny Wiktoria doszła rywalkę, ale Pota znów odskoczyła przy swoim odbiorze.

II set znów lepiej zaczęła pingpongistka z Berlina i przy stanie 5:2 Nęcek poprosił o czas. Niewiele to pomogło.

Wiktoria wiedziała, że do ostatecznej rozgrywki ważny może być każdy set. Zmieniła taktykę, grała bardziej cierpliwie i Pota zaczynała się mylić (4:4). Ale po chwili reprezentantka Węgier znalazła i na to sposób i pewnie wygrała 11:4.

W niedziele Shan ograła „Hanię” 3:1. Gdyby dziś taki wynik się powtórzył oznaczałoby to koniec meczu i puchar dla TTC. To była gra nerwów, ale Han w I secie grała wzorowo (2:6, 4:10).

W II secie trener TTC poprosił o czas, gdy jego podopieczna przegrywała 0:3. Emocje sięgały zenitu a nasz zespół żywo reagował na każda zdobycz. Han prowadziła 7:3, po chwili już tylko 7:6 i tym razem reagował Nęcek. Jego podopieczna, choć się broniła, prowadziła 10:8, ale doszło do gry na przewagi, które Shan rozegrała popisowo.

W trzecie secie żadna z zawodniczek nie mogła odskoczyć nawet na dwa „oczka”. Pierwszej udało się to Xiaonie (6:4), która grała bardziej urozmaicony tenis i prowadziła już 9:4. „Hania” zdobyła kolejne dwa punkty, ale 10. punkt rywalka zdobyła, gdy piłeczka ześliznęła się po taśmie.

W IV rozgrywce znów trwała walka punkt na punkt z dużą liczbą zwrotów akcji. Pierwsza odskoczyła Shan (8:6), ale Han przy serwisie rywalki odrobiła straty. 9. punkt „Hania” zdobyła z błędu rywalki, ale po chwili grano na przewagi. To był pingpong na najwyższym światowym poziomie. Tarnobrzeżanka wygrała seta przy odbiorze.

V set większość kibiców oglądała na stojąco z mocno zaciśniętymi kciukami. Do stanu 6:4 podziwialiśmy piękne wymiany. Później „Hania” popłynęła.

To był mecz godny finału. Trwał 155 minut. Szkoda, że tarnobrzeżanki znów musiały uznać wyższość dream teamu z Berlina.

ZOBACZ TAKŻE:

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24