Legenda hard rocka zakończyła ten niezapomniany koncert kilkanaście minut po godz. 22, żegnana owacjami tłumów, które w czwartkowy wieczór przyszły na rzeszowski rynek.
– It's not a dream. It's reality (To nie sen. To rzeczywistość) – wołał konferansjer.
Wcześniej Nazareth przypomniał swoje największe przeboje. Zaczął koncert od "Telegramu”, później przyszła kolej m.in. na "Dream On” (z refrenem odśpiewanym z publicznością), "My White Bicycle”, "Love Leads To Madness”, porywający "Hair of a Dog” (kobzę do tego kawałka przyniosła McCafferty'emu piękna tancerka z teatru rewiowego Imperium) czy długo wyczekiwany "Love Hurts”. I wiele innych przebojów…
Szkocka grupa świetnie czuje się zarówno w pięknych balladach ("Love Hurts”), jak i w ostrych klimatach (szalony rock'n'roll zagrany jako drugi bis).
Na widowni były co najmniej dwa pokolenia: stateczni średniacy, którzy w latach 70. wieszali plakat Nazarethu nad łóżkiem, i kotłująca się przed sceną w szalonym tańcu młodzież.
Przed występem gwiazdy zaprezentowały się rzeszowski Sherion, energetyczny, bouzoukowo-metalowy, grecko-polsko-niemiecki Tri State Corner oraz teatr rewiowy Imperium.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć