- Czy ma pan żal do trenera Antoniego Piechniczka o to, że nie pobił pan w meksyku rekordu Seelera?
- Wtedy miałem na pewno żal. Byłem wówczas zawodnikiem drugoligowego włoskiego klubu Cremonese. Prezes tego klubu kontaktował się z trenerem Piechniczkiem. Nasz szkoleniowiec powiedział, że jako zdrowy piłkarz jestem potrzebny. Później jednak trochę to zakwestionowano i nie dane mi było pobic rekordu Seelera.
- Niespodziewanie po meczu na Wembley zajął pan miejsce Mirosława Bulzackiego na środku obrony. Jak to się stało, że pojechał pan na Mistrzostwa świata do Niemiec jako podstawowy zawodnik?
- Byłem wówczas podstawowym zawodnikiem reprezentacji do lat 23. Wtedy trener Andrzej Strejlau polecił mnie Kazimierzowi Górskiemu. Pamiętam, że Strejalu polecił mnie i Drozdowskiego. Obaj pojechaliśmy z pierwsza reprezentacja na mecz do Irlandii.
- Z Motoru Lublin przeszedł pan do Gwardii Warszawa. Dlaczego na mecze stołecznej drużyny mimo silnego składu przychodziło niewielu widzów?
- No cóż, milicji nikt wtedy nie kochał. Jednak my tylko byliśmy formalnie przydzieleni do gwardyjskiego klubu. Nigdy nie byłem milicjantem.
- Kulisy przejścia do Gwardii tez są dosyć niezwykłe.
- Chciałem przejść do Zagłębia Wałbrzych. Przez trzy miesiące nie mogłem grać. Wtedy przyjechali do mnie panowie pułkownicy z moja karta zawodnicza i pojechałem grac do stolicy. Wtedy grali w Gwardii tacy piłkarze jak: Jerzy Pocialik, Ryszard Szymczak, Jerzy Kraska, Jan Małkiewicz czy Marian Szarama. Był to bardzo silny zespół.
- Jak trafił pan do Widzewa?
- Ile razy chciałem zmieniać barwy klubowe to od razu dostawałem bilet do wojska. Wtedy musiałem się ukrywać. Jak się panowie działacze dogadali to grałem w piłkę. Przechodząc z Gwardii do Śląska czekałem osiem miesięcy na zwolnienie. Idąc do Widzewa po niewiele krótszym czasie dostałem zezwolenie na grę.
- W Śląsku Wrocław była wtedy miła atmosfera.
- Po mistrzostwach świata w Niemczech przeszedłem do Śląska. Miałem wtedy dwadzieścia lat. Drużyna wtedy nie była najmocniejsza. Przez sześć lat byliśmy jednak w czołówce ligi. Wywalczyliśmy nawet mistrzostwo kraju w 1977 roku.
- 1980 rok to juz występy w Widzewie.
- Tez miło wspominam tamten okres. Przyszedłem gdy łódzki klub był na trzynastym miejscu w tabeli. Potem zdobyliśmy wicemistrzostwo polski. W następnych dwóch latach byliśmy mistrzami kraju.
- Władysław Żmuda podobno sam zadzwonił do ówczesnego prezesa Widzewa Ludwika Sobolewskiego proponując swoje występy w Widzewie.
- Rzeczywiście tak było. Byłem po operacji pachwiny. Wtróciłem właśnie z Wiednia i zatelefonowałem do prezesa Sobolewskiego. Następnego dnia kierownik Widzewa pan Wroński prawie ze zgrupowania kadry w kamieniu przewiózł mnie do Łodzi.
- Któremu trenerowi zawdzięcza pan najwięcej?
- Niewątpliwie Ryszardowi Koncewiczowi w Gwardii Warszawa.
- Proszę o krótkie porównanie finałów mistrzostw świata w 1974, 1978 i 1982 roku?
_ Do Niemiec jechaliśmy skazani na porażkę. Zrobiliśmy już niespodzianke wychodząc z grupy. Niewielu dawało nam szanse w konfrontacji z Argentyna i Włochami. Swoja gra zapisaliśmy sie do historii polskiej piłki nożnej. Najważniejszy był jednak styl w jakim tego dokonaliśmy. Turniej w Argentynie pozostawił pewien niedosyt. Dzisiaj jednak 5-6 miejsce na mundialu bralibyśmy w ciemno. Mundial w Hiszpanii to ogromne osiągnięcie piłkarzy i trenera Piechniczka. Przypomnę, że był wtedy stan wojenny w Polsce i wyjeżdżając do Hiszpanii nie graliśmy żadnych międzypaństwowych spotkań towarzyskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce
- Lodzia z "Rancza" bardzo się zmieniła. Na nowych zdjęciach trudno ją rozpoznać
- Tak dziś wygląda syn Olejnik. Jerzy Wasowski wyrósł na przystojnego mężczyznę
- Szok, w jakim stroju paradowała 16-letnia Viki Gabor! Ludzie pytają, gdzie są rodzice