Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O nich mówi się w okolicy. Napastnik z Widełki już nie liczy zdobytych bramek

Marcin Jastrzębski
Największym atutem napastnika Wilgi Widełka Dominika Płocha jest szybkość. Na popularności zyskuje również dzięki efektownemu dryblingowi i precyzyjnym strzałom.
Największym atutem napastnika Wilgi Widełka Dominika Płocha jest szybkość. Na popularności zyskuje również dzięki efektownemu dryblingowi i precyzyjnym strzałom. Krzysztof Kapica
20-letni Dominik Płoch z Widełki w miejscowej Wildze gra już 10 lat. Jego bramki pomogły w awansie tej drużyny zarówno do klasy A, jak i do okręgówki.

Ile bramek zdobył dla Widełki od początku przygody z piłką? - Nie liczę. Zgubiłem się około 50 trafienia - uśmiecha się młody zawodnik.

Instynkt strzelecki pokazywał już w grupach młodzieżowych ekipy spod Kolbuszowej. Pod wodzą trenerów Grzegorza Kuliga, ś.p. Zbigniew Fryca robił stałe postępy, choć na początku ze względu na skromne warunki fizyczne nie było mu łatwo. Nadrabiał jednak sercem do walki.

Od małego na maksa
Nigdy nie przeszedł obojętnie obok spotkania. Po porażkach był wściekły, zdarzało mu się dyskutować z sędziami. Nie wszyscy byli dla pobłażliwi. I dobrze. Większość zdawała sobie sprawę z tego, że jego złość wynika z przesadnej chęci wygrywania. Zawsze gra na maksa.

- Będziesz większy to nauczysz sędziów dobrego gwizdania - żartował do młodego Dominika, Andrzej Wieczerzak, jeden z najbardziej rozpoznawalnych arbitrów na Kolbuszowszczyźnie. Dominik już wtedy był rozpoznawalny, przez swoją aktywność i niesforność. Skorzystał na tym, że w Widełce na serio potraktowano potrzebę szkolenia młodzieży. Za jego czasów Wilga prowadziła szkolenie w trzech grupach młodzieżowych. Jedna z nich uczestniczyła w rozgrywkach Podkarpackiej Ligi Młodzików. Klub spod Kolbuszowej walczył z większymi ośrodkami. Wilga grywała m.in. z Siarką Tarnobrzeg i Stalą Mielec.

Efekty tej pracy widoczne były już w 2010 roku, gdy I zespół pod wodzą Józefa Olszowego wywalczył historyczny awans do klasy A. Kadrę Wilgi tworzyli głównie nastolatkowie. Ci sami, którzy mając w składzie Patryka Fryca (obecnie Termalica Nieciecza) wygrywali okręgową ligę trampkarzy. Widełka ogrywała miasta, takie jak Łańcut czy Dynów.

Dziewczyny ważniejsze?
Dominik oraz jego brat bliźniak Dawid po zakończeniu edukacji gimnazjalnej wybrali rzeszowskie V LO w klasie sportowej o profilu piłkarskim. Jako juniorzy Stali Rzeszów rozwijali się nierównomiernie. Pokorniejszy, obrońca Dawid poczekał na swoją szansę w makroregionie juniorów starszych (wiosna 2013), a Dominik jako napastnik miał kłopot z regularną grą.

- Bardziej od ciężkiej pracy na treningach, interesowały go dziewczyny - wspomina go szkoleniowiec Stali Jacek Sowa. - Nie będę mówił, że trener się uparł. Skoro tak powiedział, to coś w tym było - mówi Dominik. "Gazik" jak mówią na niego koledzy z Wilgi, w rzeszowskiej Stali (I Podkarpackie Liga Juniorów) grał pół roku (jesień 2012). Zdobył 8 bramek.

- To nie był stracony czas, choć grałem mniej niż chciałem. Nie pękałem przed konkurentami, ale stwierdziłem, że korzystniej będzie jak pomogę Wildze i sam będę regularnie zdobywał bramki - podkreśla 20-latek. - Nauka w sportowym liceum sporo mi dała, bo mogłem solidnie zabrać o kondycję i rozwijałem techniczne umiejętności. Praca na boisku w ramach zajęć szkolnych to przyjemność - wspomina Dominik.

Boisko za płotem
Najlepiej temu zawodnikowi wiodło i wiedzie się jednak w Widełce. - Może dlatego, że mieszka 50 metrów od naszego stadionu - żartują kibice Wilgi. Dominik jako 16-latek zdobywał bramki w pierwszym sezonie Widełki w klasie A. Wildze nie wyszedł pierwszy sezon w "serie A", ale po roku już pod wodzą Marka Lorenca zespół ten znów zawitał do A klasy (sezon 2011/12). Spory udział w tym awansie miał Dominik, na którego dyspozycji rzadko zawodził się trener Lorenc.

- Słaby ten nasz snajper, ale trzeba się cieszyć tym, co jest - prowokował krnąbrnego nastolatka popularny "Menia". - Strzela kilkanaście bramek na sezon to jak mu nie zaufać - podkreślał Lorenc, któremu również we znaki dawała się szczerość i wybuchowość Dominika. "Menia" temperował go sposobem, głównie żartem.

- Żeby ci się chciało tak, jak ci się nie chce - żartował podczas zajęć Lorenc.

Chce pograć wyżej
Bramki Płocha pomagały Wildze w awansie zarówno do klasy A, jak i w historycznej promocji do ligi okręgowej. W poprzednim sezonie zdobył dla Widełki 23 gole. W obecnym swoje konto powiększa w wolniejszym tempie.

- Nie napinam się na walkę w klasyfikacji strzelców. Grunt, że jako beniaminek trzymamy się środka tabeli - cieszy się "Gazik", podstawowy zawodnik Wilgi w lidze okręgowej. Nie tylko ze względu na fakt, że jest młodzieżowcem. Obecnie w Widełce głównym odpowiedzialnym za zdobywanie bramek jest grający trener Stanisław Pruś.

- Ja odwracam uwagę przeciwników i przez to Stasiu ma tyle miejsca. Poza tym zdarza mi się wyłożyć mu niezłą piłkę - mówi napastnik Wilgi. 20-latek nie rezygnuje z planów o grze w wyższej klasie rozgrywkowej. Zimą 2012 roku był sprawdzany przez prowadzoną wtedy przez Roberta Szalonego Kolbuszowiankę. - Mam chęć sprawdzenia się na poziomie IV ligi. Kto wie, może za kilka lat Wilga będzie gotowa na taki awans - rozmyśla Płoch, który mimo swojego wybuchowego charakteru w zespole jest ceniony.

- Da się lubić, ale jego często bezpodstawne pretensje mogą nudzić. Najważniejsze jest dla nas jego nieprzeciętna szybkość. Dzięki jego bramkom mogliśmy liczyć się do końca w walce o awans do okręgówki - podkreśla Łukasz Pruchnik, obrońca Widełki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24