Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oberwanie chmury nad Krościenkiem i Liskowatem. Z żywiołem walczyło kilkaset osób

Krzysztof Potaczała
Takiego oberwania chmury nie pamiętają mieszkańcy Krościenka i Liskowatego.
Takiego oberwania chmury nie pamiętają mieszkańcy Krościenka i Liskowatego. Fot. Krzysztof Potaczała
To był moment - woda runęła z nieba jak lawina. W Liskowatem i Krościenku zostało podtopionych kilka domów. - Przeżyliśmy prawdziwy koszmar - mówią mieszkańcy.
Oberwanie chmury w BieszczadachTo byl moment – woda runela z nieba jak lawina. W czwartek po poludniu w Liskowatem i Krościenku zostalo podtopionych kilka domów. - Przezyliśmy prawdziwy koszmar - mówią mieszkancy.

Oberwanie chmury nad Krościenkiem i Liskowatem

To był moment - woda runęła z nieba jak lawina. Z ogromną siłą oberwała skarpy, zatkała przepusty. Spokojne strumyki przemieniły się w groźne, rwące rzeki. Ludzie wybiegali na podwórza próbując tamować czym się dało dostęp wody do ich domów. W kilku przypadkach na próżno.

Było tuż po godzinie 15, gdy nad Krościenkiem i Liskowatem pojawiły się ciemne, ciężkie chmury.

- Nagle rąbnął piorun, a potem zaczął się koszmar - opowiada młody mężczyzna z Liskowatego. - Mieszkam tu 20 lat, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Woda wyrywała ziemię, wdzierała się wszędzie, rwącym nurtem płynęła nie tylko w dół, ale i w górę. Tak było na drodze prowadzącej z Liskowatego w kierunku Jureczkowej.
- To nie był deszcz ani nawet ulewa, tylko masy wody nacierające na wieś - mówi inny mieszkaniec Liskowatego. - Kto mógł zabezpieczał domy workami z piaskiem. Do pomocy przyłączali się wszyscy. Worki dźwigał starosta bieszczadzki, a także kierowcy, których policja dla bezpieczeństwa zatrzymała przed najbardziej uszkodzonym odcinkiem szosy.

- Razem z kilkoma osobami pomagałem zabezpieczać dom w środku wioski, położony na wzniesieniu - relacjonuje jeden z nich. - Mimo naszych wysiłków woda i tak wlała się do środka. Na szczęście strażacy szybko przystąpili do akcji, a potem ulewa nieco ustała.
Takiego oberwania chmury nie pamiętają też mieszkańcy Krościenka. Najgorzej było w okolicy ronda, z którego jedna odnoga prowadzi do Liskowatego, a druga do przejścia granicznego. Operatorzy koparek musieli wyrywać przydrożne krzaki i drzewa, żeby woda znalazła ujście. Kilka koparek pracowało na odcinku zaledwie dwóch kilometrów, a i tak to nie wystarczało.
Potężna ulewa zagroziła przejściu granicznemu. Na kilka godzin wstrzymano odprawy w obydwu kierunkach.

- Tuż przed szlabanem woda podmyła przepust, a na samym terminalu brodziliśmy po kolana - opowiadają strażacy. - Dopiero około 18 deszcz przestał intensywnie padać. Gorzej, że taka sytruacja może się powtórzyć, synoptycy nadal zapowiadają burze i deszcze.
Łącznie w Liskowatem i Krościenku zostało podtopionych kilka domów. Rwące potoki zniszczyły przepusty, niektóre zostały zatkane przez naniesiony muł i ziemię. Trudno na razie oszacować straty, ale jedno wiadomo na pewno - będą duże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24