Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oceniamy władzę: Tadeusz Ferenc nie znosi sprzeciwu [WIDEO]

Bartosz Gubernat
Tadeusz Ferenc, 73 lata, żonaty, córka Wioletta. Ukończył m.in. Akademię Ekonomiczną w Krakowie. W latach 2001-2002 poseł SLD, z mandatu zrezygnował po wygraniu wyborów w Rzeszowie. Wcześniej szefował m.in. Spółdzielni Mieszkaniowej Nowe Miasto, a karierę zaczynał od stanowisk robotniczych w WSK Rzeszów. Był piłkarzem m.in. Avii Świdnik i Stali Rzeszów.
Tadeusz Ferenc, 73 lata, żonaty, córka Wioletta. Ukończył m.in. Akademię Ekonomiczną w Krakowie. W latach 2001-2002 poseł SLD, z mandatu zrezygnował po wygraniu wyborów w Rzeszowie. Wcześniej szefował m.in. Spółdzielni Mieszkaniowej Nowe Miasto, a karierę zaczynał od stanowisk robotniczych w WSK Rzeszów. Był piłkarzem m.in. Avii Świdnik i Stali Rzeszów. Krzysztof Kapica
Trzecią kadencję prezydenta Tadeusza Ferenca mieszkańcy miasta kojarzą głównie z okrągłą kładką, multimedialną fontanną i tęczowym mostem.

- Kontynuujemy rozwój miasta, który zaczęliśmy 12 lat temu. W tym czasie Rzeszów urósł o ponad 100 procent, a wraz ze studentami ma już grubo ponad 200 tysięcy mieszkańców. Budżet wzrósł do ponad 1,2 mld zł. Z tego ponad jedną trzecią w tym roku znowu zainwestujemy. Idziemy w dobrym kierunku - zapewnia Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.

Jak oceniają Tadeusza Ferenca wyborcy? Sprawdź aktualne wyniki głosowania

Właśnie skończył 73 lata i jest najstarszym urzędującym prezydentem miasta w Polsce. Mimo to regularnie grywa w tenisa, a w pracy spędza po kilkanaście godzin dziennie. Lata służbowo do Stanów Zjednoczonych i Dubaju. Wśród budowlańców jest znany z niezapowiedzianych wizyt na budowach, np. o pierwszej w nocy. Regularnie jeździ do Warszawy, gdzie walczy o pieniądze i kolejne tereny dla miasta. Mówi, że "klamkowania" przed gabinetami ministrów się nie wstydzi, bo tego wymagają od niego wyborcy. Efekt? Jeśli zdecyduje się wystartować w tegorocznych wyborach samorządowych, według niezależnych sondaży będzie mógł liczyć nawet na 60-procentowe poparcie i czwartą kadencję.

- Miasto jest zielone, czyste i zadbane. Powstają nowe place zabaw, ulice są równe i jeździ się po nich coraz lepiej. Duży plus za okrągłą kładkę i multimedialną fontannę, czyli miejsca, o których jest głośno w całym kraju. Minusy? Przede wszystkim sport. Najlepszym w Polsce skoczkom do wody należy się nowy basen z trampoliną, a mieszkańcom długo wyczekiwany aquapark. Rzeszów zasługuje na takie obiekty - mówi Filip Peliszko z Rzeszowa. Deklaruje, że w nadchodzących wyborach znowu odda głos na Tadeusza Ferenca.

Oponenci krytykują styl rządów obecnego prezydenta. Urzędnicy zarzucają mu przede wszystkim apodyktyczne zapędy. - Dyrektorzy, chcą czy nie, nawet w wolne dni muszą bywać na miejskich imprezach, bo inaczej podpadną prezydentowi. Nie znosi sprzeciwu, nawet jeśli nie ma racji, trzeba mu przytakiwać. Sprawy, których po prostu nie da się przyspieszyć, każe załatwiać w kilka dni, często wzywa na dywanik i wrzeszczy. Jest trudny we współpracy, ale skuteczny - ocenia Ferenca jeden z pracowników magistratu.

Opozycja: rosnące zadłużenie i ręczne sterowanie

Przybywa sklepów i firm

Na początku trzeciej kadencji Tadeusza Ferenca, w Rzeszowie było zarejestrowanych 21 308 podmiotów gospodarczych. W 2011 ich liczba wzrosła o 235, a w 2012 roku przybyło kolejnych 863. Na koniec ubiegłego roku liczba podmiotów zarejestrowana przez GuS wynosiła już 23 097, a dziś to 23703, czyli o 1789 więcej niż przed czterema laty. Najwięksi gracze, którzy zdecydowali się zainwestować w tym czasie w mieście i okolicy to m.in. holenderski Raben (transport i logistyka), bank PKO BP (centrum telefonicznej obsługi klientów), Hamilton Sundstrand (produkcja silników pomocniczych do samolotów) i kanadyjski Vac Aero (obróbka metali). Otwarto dwa największe na Podkarpaciu centra handlowe: Galeria Rzeszów i Millenium Hall, które dały pracę czterem tysiącom osób.

Zdaniem Jerzego Cyprysia, szefa klubu radnych PiS, to nie jedyny problem.

- Jego rządy to czas straconych szans dla miasta. Elementy pozytywne są przytłoczone działaniami szkodliwymi dla Rzeszowa, zwłaszcza w dłuższej perspektywie. Dba o estetykę, ale szokującymi inwestycjami, jak np. okrągła kładka, szkodzi przestrzeni miejskiej. Cieniem na jego prezydenturze kładzie się rosnące lawinowo zadłużenie, przy jednoczesnym braku inwestycji o charakterze gospodarczym. Wiele razy powtarzałem, iż mądry gospodarz, zwłaszcza za pieniądze pożyczane, najpierw buduje budynki gospodarcze, potem dom, a dopiero na końcu sadzi kwiatki. W Rzeszowie jest odwrotnie, a pieniądze unijne się kończą - mówi Cypryś, który w ostatnich wyborach samorządowych przegrał z Ferencem. Wylicza, że prezydent nie przygotował dostatecznie terenów dla inwestorów, a wyczekiwane inwestycje typu aquapark czy interaktywne centrum nauki pozostają tylko w sferze obietnic. - Niby robota się robi, ale nic z niej nie wynika. Dodatkowo Tadeusz Ferenc prowadzi szkodzące miastu wojenki z sąsiednimi gminami. Tworzy Rzeszów jako kolosa na dwóch glinianych nogach: propagandzie sukcesu i ręcznym sterowaniu. Obserwując decyzje pana prezydenta przypominają się słowa "po nas choćby potop" - ocenia Cypryś.

- Rzeszów za rządów Tadeusza Ferenca kojarzy mi się z okrągłą kładką, grającą fontanną i centrum oświetlonym jak Las Vegas. Widzę, że w tym czasie stał się miastem deweloperów, którzy realizują swoje inwestycje chaotycznie, w oparciu o warunki zabudowy, ale bez poszanowania ładu urbanistycznego. Potrzeby zwykłych mieszkańców są spychane na margines, chociaż dzięki ratuszowej propagandzie można odnieść inne wrażenie - dodaje Jolanta Kaźmierczak, szefowa klubu PO w Radzie Miasta.

Dr Krzysztof Kaszuba, ekonomista z Rzeszowa w studenckiej skali ocen daje Ferencowi za mijające cztery lata czwórkę z plusem. - Przy ciągle bezpiecznym zadłużeniu miasto ma coraz wyższy budżet i wydaje coraz więcej pieniędzy na inwestycje. Pod tym względem jesteśmy lepsi niż inne, duże metropolie, gdzie zadłużenie sięga nawet 70-80 procent - mówi dr Kaszuba. Zadłużaniu miasta na wkłady w unijne inwestycje się nie dziwi, ale jego zdaniem Tadeusz Ferenc mógłby lepiej inwestować zdobyte z zewnątrz pieniądze. - Potrzebujemy inwestycji, które będą dawały pieniądze, a nie generowały koszty. Przykład? Zamiast drogiej w budowie i utrzymaniu okrągłej kładki wydałbym pieniądze na remont odkrytych basenów przy Pułaskiego, pamiętających czasy PRL. Dzięki temu przynosiłyby zysk. Zrezygnowałbym z budowy nowego mostu, który za 170 mln zł ma powstać na Załężu. Jest niepotrzebny, miał sens dwa lata temu, kiedy nie było autostrady tworzącej dzisiejszą obwodnicę miasta. Pamiętajmy, że zadłużając się, w pewnym momencie staniemy pod ścianą. Dalej nie będzie można pożyczać, a pieniądze na spłatę kredytów trzeba będzie zarabiać - ostrzega dr Kaszuba.

Socjolog: Wykorzystać potencjał

Plusy
- Dobry kontakt z parlamentarzystami i urzędnikami ministerialnymi. Dzięki temu zdobywa sporo dotacji na inwestycje.
- Stała kontrola nad miastem. Prezydent regularnie odpytuje dyrektorów z postępu prac w ich wydziałach, sam kontroluje prowadzone inwestycje.
- Bliski kontakt z mieszkańcami. W każdą środę Tadeusz Ferenc i jego zastępcy spotykają się w ratuszu z rzeszowianami. Jesienią jeżdżą na zebrania osiedlowe.
- Dbałość o estetykę miasta, nie oszczędza pieniędzy na zieleń i oświetlenie.
- Świetne relacje z Kościołem. Kojarzony z lewicą, bardzo dobrze dogaduje się z duchownymi.
Minusy
- Uległość wobec inwestorów. Prezydent zbyt pochopnie akceptuje plany biznesmenów, które nierzadko kłócą się z polityką urbanistyczną miasta.
- Apodyktyczny styl rządów. Głosy radnych opozycji, nawet słuszne, są najczęściej pomijane. Swoje kontrowersyjne pomysły prezydent forsuje tak długo, aż zmęczy rywali, albo rada zaakceptuje je przypadkiem, pod nieobecność części radnych prawicy.
- Brak pomysłu na poszerzenie miasta. Zamiast rozmów z wójtami, Ferenc chce odbierać sołectwa siłą, co rodzi konflikty i budzi sprzeciw mieszkańców sąsiednich gmin.
- Brak inwestycji przemysłowych. Poza galeriami handlowymi i sklepami w Rzeszowie powstaje zbyt mało zakładów produkcyjnych, gwarantujących stabilną i dobrze płatną pracę.
- Plan wprowadzenia buspasów w centrum miasta. Zabierając po dwa z czterech pasów ruchu np. na al. Piłsudskiego urzędnicy doprowadzą do drogowego paraliżu.
- Brak obiecywanego od lat aquaparku. Tadeusz Ferenc nie potrafi znaleźć inwestora, ani nie chce wziąć inwestycji na własny rachunek.

Niepotrzebne wydatki zauważa w mijającej kadencji także dr Leszek Gajos, socjolog z Wyższej Szkoły Prawa i Administracji. - W mieście pojawiło się zbyt dużo rzeczy, na które nas nie stać. Np. za okrągłą kładkę można by zbudować dwa bloki komunalne. Tworzymy z miasta Mercedesa, podczas gdy powinniśmy się porównać do samochodu średniej klasy - uważa dr Gajos. Jako najważniejsze plusy Tadeusza Ferenca wylicza inwestycje w infrastrukturę i potężną skalę unijnych dotacji. Poszerzenie Rzeszowa? - Nowe tereny dały miastu niewiele, podobnie jak miasto im. Nowy asfalt, latarnie, chodnik i remont domu kultury to dzisiaj żaden luksus. Dlatego nie przeceniałbym roli zmiany granic Rzeszowa - mówi dr Gajos. - Potrzebujemy inwestycji w miejsca pracy inne niż galerie handlowe, aby młodzi ludzie mieli możliwość podjęcia dobrego zatrudnienia. Dzięki temu wykorzystamy potencjał miasta, który urósł m.in. dzięki budowie autostrady. Niestety, na razie służy ona głównie za dojazd dla tirów zaopatrujących Biedronkę - ocenia socjolog.

Tadeusz Ferenc nie zgadza się z tymi opiniami. - Nie inwestujemy w miejsca pracy? A skąd w Rzeszowie i Jasionce wzięły się takie firmy jak MTU, Heli One, czy Goodrich? Przecież to w ratuszu zaczynały się rozmowy z tymi inwestorami. Lada chwila będzie gotowa także strefa Dworzysko, gdzie już na wiosnę z budowa rusza holenderski Raben - wylicza prezydent. Zapowiada, że z planów powiększania miasta nie zrezygnuje, bo jego zdaniem z małymi ośrodkami nikt się liczy. Przeciwnikom kładki i fontanny odpowiada, że inwestować trzeba we wszystkie sfery życia, także rozrywkę i kulturę.

Porażki? - Ciągle zamulony zalew i piłka nożna na kiepskim poziomie, ale i to zamierzam zmienić - mówi prezydent.

- Czyli wystartuje pan w jesiennych wyborach? - pytamy.
- Dziennikarze wszystko wiedzą najlepiej. Robota musi się robić - odpowiada T. Ferenc.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24