Od poniedziałku dzieci mogą wrócić do przedszkoli i żłobków w Rzeszowie. Czy placówki są gotowe? Na jakich zasadach powrót?

- Mamy w Rzeszowie 10 żłobków, łącznie te placówek dysponuje 1415 miejscami. W okresie od 27 marca do 18 kwietnia, w związku z wprowadzeniem obostrzeń, liczba dzieci została ograniczona w żłobkach do dzieci tych rodziców, którzy zostali wymienieni w aktach prawnych - opisuje Artur Gernand z biura prasowego Urzędu Miasta Rzeszowa.

Rodzice, których dzieci mogły uczęszczać do żłobków w tym okresie to m. in. pracownicy służb medycznych czy służb mundurowych. W UM słyszymy, że było to 22 proc. wszystkich dzieci zapisanych do żłobków.

- Mamy też 45 przedszkoli, one tak samo pracowały w pewnym rygorze, z ograniczoną liczbą dzieci. Od poniedziałku są w pełnej gotowości na przyjęcie wszystkich dzieciaków. Nie ma jakichkolwiek problemów, ponieważ model pracy został już wcześniej sprawdzony: dezynfekcja, dystans, maseczka - zapewnia Artur Gernand.

Również dyrektorzy poszczególnych placówek są przekonani, że ich przedszkola czy żłobki są w pełni gotowe na powrót dzieciaków. Wiadomo jednak, że nie każdy rodzic będzie chciał posyłać od razu swoje dziecko pod opiekę, czy trzeba więc deklarować, że od poniedziałku pociecha wraca do przedszkola czy żłobka?

- Na stronie internetowej przedszkola zamieścimy informację, że obostrzenia już się kończą i od dnia 19 kwietnia wszystkie dzieci mogą normalnie przychodzić do przedszkola. Ci, którzy będą chcieli wysłać dziecko do przedszkola to przyprowadzi, a kto będzie się obawiał to może jeszcze zatrzyma w domu - tłumaczy Alina Bartman-Bułaś, dyrektor Publicznego Przedszkola nr 2 w Rzeszowie.

Okazuje się, że w placówkach wszystko ma funkcjonować po staremu, nawet stołówki. Trzeba będzie jednak pamiętać o zasadzie: dezynfekcja, dystans, maseczka.

- Mamy kuchnię i sami przygotowujemy posiłki dla dzieci. Stołówka działa cały czas. Przez okres tzw. zamknięcia przedszkola, opiekowaliśmy się ok. 20 dziećmi. Jest trochę mniejsza liczba pracowników, niektórzy są na urlopach, ale przedszkole właściwie działa cały czas - tłumaczy dyrektor Bratman-Bułaś.

Dyrektorka PP nr 2 przewiduje, że w poniedziałek w placówce pojawi się dużo dzieciaków. Jak opisuje, miała już telefony od rodziców, którzy z zaciekawieniem pytali kiedy będzie można przyprowadzić swoje pociechy. Zakłada, że większość rodziców skorzysta z tej opcji.

Sytuacja podobnie rysuje się w Publicznym Przedszkolu nr 11 w Rzeszowie.

- Nie będzie to jakieś specjalne otwarcie, każdy rodzic przyprowadza dziecko do przedszkola. Oczywiście na dotychczasowych zasadach: z dystansem, maseczkami, dezynfekcją rąk. Czekamy na swoich przedszkolaków - mówi Elżbieta Krzyśko, dyrektor PP nr 11.

Dodaje, że wcześniej w sytuacjach, kiedy otwierano na powrót placówki, pojawiało się w nich ok. 3/4 wszystkich zapisanych dzieci. Również mówi o tym, ze nauczyciele wracają do pracy stacjonarnej. Nie ukrywa też, że cieszy się z otwarcia.

- Najbardziej nie mogą się doczekać dzieci, takie mamy informacje od rodziców. Chcą być między rówieśnikami, potrzebują tego. Również rodzice chcą już wrócić do normalnej pracy - opisuje dyrektor Krzyśko.