Ogień na wale

- Pali się trwa na wale przeciwpowodziowym. Kłęby dymu są tak gęste, że nie można otworzyć okna - zaalarmował straż miejską lokator bloku przy ul. Skalna Góra.
Po przyjeździe na miejsce strażacy zastali sześciu pracowników sandomierskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Wodnego, palących stóg wykoszonej trawy. - Wylegitymowaliśmy robotników. Ostrzegliśmy ich, że następnym razem nie nie skończy się na upomnieniu - poinformował "Nowiny" dyżurny Straży Miejskiej.
- Nikt z naszych pracowników nie porządkował wałów w Tarnobrzegu. Nie będziemy więc dyskutować nad wyciągnięciem konsekwencji - stwierdziła Barbara Warzybok, dyrektor ds. organizacyjnych PBW.
Tego samego dnia do naszej redakcji zadzwonił mieszkaniec osiedla Miechocin. Poinformował, że na łące płoną stosy gałęzi. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce paliło się już kilka stosów gałęzi, a robotnicy rozpalali następne ogniska. Wiatr roznosił tlące się żagwie.
- Jesteśmy brygadą z kopalni "Machów". Na polecenie dyrektora oczyszczamy teren. Pierwszy raz słyszę, aby na rozpalenie ognika potrzebne było pozwolenie strażaków. Jakby się zaczęło palić mamy wiadra i wodę w pobliskim stawie - beztrosko oświadczył brygadzista.
Długotrwały brak deszczu, wysuszona trwa powodują zwiększenie zagrożenia pożarowego. Niestety nie wszyscy biorą sobie do serca apele strażaków o zachowanie wyjątkowej ostrożności i rozsądku przy obchodzeniu się z ogniem.