Młode małżeństwo z Tylawy, przez 11 lat z wielkimi wyrzeczeniami budowało mały domek. Do zrobienia zostało jeszcze sporo, ale oni już nie mogli się doczekać i wprowadzili się przed świętami. Nie zdążyli się nacieszyć spełnionymi marzenia, bo w ub. tygodniu, na ich oczach, dom doszczętnie spłonął. Zdążyli tylko uciec, tak jak stali, w bieliźnie i pantoflach. Z trojką dzieci zostali skazani na ludzką łaskę.
Pierwsza pomoc przyszła błyskawicznie: ubrania dla dzieci, buty, pościel, żywność… Na razie mieszkają kątem u siostry Rosaliny, ale już mają obiecane trzypokojowe mieszkanie zastępcze w Barwinku.
Fundusz pomoże
Pieniądze można wpłacać na konto bankowe Funduszu w Banku Pekao S.A., Oddział w Zakopanem, dla darowizn nr: 12 1240 1587 1111 0000 0816 4322, dla 1 % nr: KRS 0000222393. Zawsze z dopiskiem "dla Rodziny Barnaś".
- Zobaczyłem w kiosku z gazetami Nowiny, wstrząśnięci tragedią czytaliśmy tekst razem w ekspedientką - opowiada ks. Krzysztof Samborski z Dębowca.
Długo się nie zastanawiał, po kilku sekundach już dzwonił do naszej redakcji oferując pomoc. Ks. Krzysztof jest dyrektorem Funduszu Pomocy Dzieciom i Młodzieży im. Matki Boskiej z La Salette. Potrzebne uzgodnienia i przygotowanie umowy zajęło kilka dni. Dziś w sanktuarium w Dębowcu Barnasiowie podpisali z Funduszem umowę. Pomoc jest niezwykle cenna i oczywiście bezpłatna.
- Na początek dostaną od Funduszu 2 tys. zł jednorazowej zapomogi - wyjaśnia ks. Krzysztof. - Udostępniamy też nasze konto, na które można przekazywać 1 proc. podatku albo wpłacać darowizny. Pieniądze zawsze trafiają do tej rodziny, na którą ludzie wpłacają, dlatego trzeba pamiętać o dopisku, w tym przypadku "dla Rodziny Barnaś".
Fundusz działa od 1998 r. Pomogli już setkom dzieci, przez ich konto przeszło kilka milionów złotych.
- To były różne akcje w całej Polsce: stypendia zapomogi, dożywianie, wypoczynek letni dzieci i młodzieży - wyjaśnia ks. Krzysztof. Ogromną pomocą przy wszelkich akcjach charytatywnych dla dzieci jest udostępnianie konta bankowego, z którego uzyskaniem zazwyczaj jest najwięcej problemów.
- Nie ważne czy wpłacimy 10 czy 15 zł, bo jeśli zbierze się setki albo tysiące takich kropelek, to dla potrzebującej rodziny będzie to ogromna pomoc - podkreśla ks. Krzysztof.
Dawać jest łatwiej
Od pożaru w życiu Barnasiów wszystko toczy się błyskawicznie. Są wzruszeni ludzką solidarnością, ale wbrew pozorom nie jest im łatwiej.
- Moment wielkiego żalu już przeszedł, ale teraz jesteśmy w trudnej do zaakceptowania dla mnie sytuacji - przyznaje pan Jarek kryjąc łzy wzruszenia. - Ciężko jest tak prosić o pomoc i jeszcze trudniej ją przyjmować, ale wiem, że bez niej nie staniemy na nogi.
- Nawet nie wiedziałam, że mam tylu znajomych - mówi pani Rosalina. - Odebrałam mnóstwo telefonów, tyle słów otuchy i wsparcia usłyszałam od ludzi, tyle pytań o to, jak pomóc. To dawało mi siłę by przetrwać i nie załamać się. Ludzie są wspaniali, dziękujemy - dodaje wzruszona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"