Ograniczone loty mieleckich Mew

Od 28 marca, by latać bez ograniczeń musiałyby mieć europejski certyfikat. Ale nikt o niego nie wystąpił.

W Mielcu wyprodukowano 23 Mewy. Lata ich jeszcze ok. 14-15 w kraju i za granicą.

Tylko obsługa techniczna

Jak wyjaśnia Małgorzata Sum z PZL Mielec, samolot od dawna nie jest produkowany w tutejszych zakładach. Na prośbę Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Mielec prowadził tylko obsługę techniczną.

- Uzyskanie przez nas certyfikatu Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego nie jest możliwe. Od dawna nie jesteśmy właścicielem praw do Mewy - mówi Sum.

Prawo własności

Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że najnowszy właściciel licencji Mewy, firma Galex, wciąż nie ma przepisanego prawa własności spółki.

- Amerykanin, który był właścicielem programu, zwleka. Ostatnich formalności dopełnimy dopiero za ok. 1,5 miesiąca. Ale zdobycie certyfikatu, który jest bezwzględnie konieczny m.in. do lotów za granicą, to kolejne miesiące - mówi Andrzej Gawroński z Galexu.

Na liście "sierot"

- Samolot M-20 Mewa nie został zgłoszony do certyfikacji, więc nie będzie certyfikatu Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego, ani 28 marca, ani w niedalekiej przyszłości. Jest na liście tzw. "sierot". Agencja nie określiła zasad eksploatacji dla tej grupy. Pracuje nad tym intensywnie. Wiadomo jednak, że choć Mewa może latać przynajmniej w Polsce i tu będą ograniczenia, np. dotyczące przewozu lotniczego - mówi Katarzyna Krasnodębska, rzecznik prasowy ULC.