Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec Radwańskiej: Do końca wierzyłem w Agnieszkę

Agnieszka Bialik
- Skróty, loby, gra kątowa, z czuciem. W tym Iśka jest wirtuozem, nikt na świecie tak nie gra - mówi Piotr Radwański.
- Skróty, loby, gra kątowa, z czuciem. W tym Iśka jest wirtuozem, nikt na świecie tak nie gra - mówi Piotr Radwański. Andrzej Banaś
- Daj Boże teraz, żeby Agnieszka wygrała Wielkiego Szlema i została numerem 1 na świecie. A Szarapową zapraszamy na kolację - mówi Piotr Radwański, ojciec i były trener triumfatorki mistrzostw WTA w Singapurze.

Jakie to uczucie być ojcem mistrzyni świata w tenisie?
Jestem wzruszony. Trudno się nie cieszyć. Grałem z Agnieszką 19 lat, nadal bardzo przeżywam jej mecze. Teraz sytuacja jest inna, oglądam mecze z zewnątrz, ale stres jest taki sam. Cechuje mnie syndrom pola walki (śmiech). Muszę się jednak opanowywać, bo jestem obserwowany, filmowany, podsłuchiwany, cuda się dzieją - muszę uważać (śmiech).

Prosto stąd idę na grób dziadka, będziemy mu dziękować. Dziadek na sto procent pomógł, tam z góry. Szkoda, że turniej kończył się akurat 1 listopada, bo trudno tak do końca balować po tym sukcesie, ale po wizycie na grobach naszych bliskich i powrocie do domu, wszystkich namawiam na otwarcie szampana. Oglądałem ten mecz w gronie przyjaciół, którzy zawsze wraz ze mną kibicują córce. Byłoby ich więcej, ale jest święto, więc część wyjechała. W Krakowie mamy wręcz fanatycznych kibiców Agnieszki. Czasem mam z tym problem (śmiech).

To dla Pana spełnienie jakiegoś marzenia?
Oczywiście, że tak. Masters to piąty Wielki Szlem. Daj Boże teraz, żeby Agnieszka wygrała jakiegoś Wielkiego Szlema i została numerem 1 na świecie. To są rzeczy najważniejsze dla każdego tenisisty, nieważne w damskim, czy męskim tenisie.

Po dwóch przegranych spotkaniach w grupie wierzył Pan, że Agnieszka jest w stanie wygrać cały turniej?
Pewno, że wierzyłem. Kiedy wiedziałem, że są matematyczne szanse na wygraną, to sprawa była jasna. Scenariusz całego turnieju ułożył się dla Agnieszki wspaniale. Dużo pomogła nam Szarapowa, otworzyła nam drogę. Ukłony dla niej. Trzeba jej postawić kolację, ale niech przyjdzie sama, bez Putina (śmiech). Mówiłem, że walczymy o całą pulę.

Finał był najlepszym meczem Agnieszki w tym turnieju w Singapurze?
Myślę, że lepszy był pojedynek z Simoną Halep. Kvitova grała świetnie przez pół godziny. Miała słabszy początek meczu i koniec. Agnieszka zagrała cały mecz idealnie, równo, dlatego wygrała. Lepiej też poruszała się po korcie, lepiej biegała. Może Czeszka miała lekkie problemy z nogą, ale na adrenalinie dobrze się gra, bo wyłącza ona ból. Alibi też pomaga w grze. Jeśli Agnieszka gra dłuższą piłkę, to jest bardziej sprawną zawodniczką od Kvitovej. Czeszka świetnie kończy piłki niemal z każdej pozycji, ale jeśli się ją pogoni po korcie, to robi błędy. To było widoczne na korcie, nawet dla laika.

W finale nie brakowało dramaturgii…
Trzeci set był dość dramatyczny, bo przecież Czeszka prowadziła 2:0, złapała wiatr w żagle. Trochę się bałem, bo wiem jak wygląda kobiecy tenis: jest zmienny jak kobieta. Od momentu 0:2 wszystko już było pod kontrolą. Agnieszka była świeższa od Kvitovej. Zagrała bardzo dobrze, choć może serwis nie był najlepszy. Mała ilość niewymuszonych błędów, to chyba był klucz do wygranej. Kvitova grała raz dobrze raz źle, Agnieszka cały czas równo, to samo. Iśka przede wszystkim wytrzymała mecz kondycyjnie, bałem się o jej nogi, kondycję. To był trudny pojedynek, kolejny trzysetowy w tym turnieju, ale dziewczyny na tym poziomie są przygotowane na taki wysiłek. Dobrze, że Agnieszce, która jest filigranowa w porównaniu z innymi, udało się to przeżyć.

Inne rywalki są od niej cięższe i wyższe o głowę. Ona swoim pięknym tenisem je pokonała i zobaczyłem ten napis: „Agnieszka Radwańska champion”. To mi się podobało. Widać było wielkie emocje na jej twarzy. Była bardzo mocna psychicznie w finale, nie do złamania. Jest pięknie! To propaganda sportu, tenisa, Polski na cały świat. No, chyba lepszej nie ma.

Agnieszka od lat wygrywa rankingi wśród kibiców na całym świecie nie tylko w kategorii najpopularniejszej tenisistki, ale też za najlepsze akcje na korcie. Lekkości i finezji na korcie można się nauczy,ć czy trzeba się z nią urodzić?
Myślę, że to przede wszystkim kwestia sposobu trenowania. Przez tyle lat graliśmy w ten sposób, troszkę inaczej niż inni. To czucie piłki ma naprawdę wyjątkowe. Coś wie na ten temat Joasia Sakowicz-Kostecka, która bywała na naszych treningach. Była zdziwiona, że można w ogóle tak trenować. Była tym zaskoczona i zachwycona. To widać teraz na korcie. Na małych polach nikt z Agnieszką nie ma szans. Skróty, loby, gra kątowa, gra z czuciem, tu jest przepaść między córką, a innymi zawodniczkami, które walą mocno zza końcowej linii „ile wlezie”. W tym Iśka jest prawdziwym wirtuozem. Nie mając wielkiej siły wygrała duży, prestiżowy turniej. Na tym polega tenis. To piękny sport, w którym nieważna jest waga i siła, ale ważne, by umieć grać w tenisa. I każdemu tego życzę!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24