Opłaty za przedszkola w Rzeszowie po nowemu? Radni mówią tak

Rodzice zasypują naszą redakcję skargami na nowy sposób płacenia za przedszkola. Ustawa gwarantuje dzieciom 5 bezpłatnych godzin. Problem w tym, że w Rzeszowie te godziny nie zostały ustalone ciągiem, ale są rozbite od 8 do 8.30, od 9.30 do 12 i od 13 do 14.50. Niemożliwe jest więc zapisanie dziecka tylko na 5 darmowych godzin. Doszło nawet do takich absurdów, że zapisując dziecko na 6 godzin (do 8 do 14), trzeba płacić, jak za 7.

- Kończę pracę o różnych godzinach. Raz wybieram syna o 14, a raz o 16. Tymczasem miasto każe mi określić jedną porę odbioru dziecka. Jeśli się spóźnię, naliczą mi karne godziny. Jeśli syna odbiorę wcześniej, nikt mi nie zwróci pieniędzy. To chory system - bulwersuje się jedna z mam.

Miasto tłumaczy, że to przerwy na posiłki. Rodzice oponują: - To nieprawda, bo każde przedszkole ustaliło swoje godziny na jedzenie. Dlaczego nie można pobierać opłat za rzeczywisty czas pobytu w przedszkolu, a nie za fikcyjne godziny? - pytają.

- Przecież są dzienniki, gdzie można zapisywać godziny przyprowadzania i odbierania dzieci, a pod koniec miesiąca sumować. Nie doda to wiele pracy wychowawcom, a będzie sprawiedliwie.

- Za uczniem idą pieniądze od państwa. Za przedszkolakiem nie. Dlatego samorząd, który musi utrzymać przedszkola, próbuje przerzucić ten ciężar na nas. Musicie nam pomóc - proszą.

- Obecna sytuacja jest skandaliczna i nijak ma się do polityki prorodzinnej.

Zapytaliśmy więc radnych z wszystkich klubów, czy zmienią kontrowersyjną uchwałę, którą przyjęli w styczniu.

- Zaufaliśmy wtedy wyliczeniom urzędników. Dziś trzeba się przyznać do błędu - bije się w piersi Jerzy Cypryś, szef klubu PiS w Radzie Miasta. - Mamy już gotowy projekt nowej uchwały. Złożymy go przewodniczącemu w przyszłym tygodniu.

- Proponujemy przede wszystkim nowy sposób naliczania godzin. Bezpłatny czas - minimum 5 godzin - nie będzie rozdzielany płatnymi przerwami - zapewnia Cypryś. - Zaproponujemy też niższe stawki opłat.

Ponieważ w liczącej 25 osób radzie PiS ma tylko 9 mandatów, bez zaangażowania pozostałych klubów jego propozycja nie ma jednak szans powodzenia. Czy w tej sytuacji radni pozostałych trzech klubów zdecydują się wesprzeć kolegów z opozycji? Jolanta Kaźmierczak, szefowa klubu radnych PO zapewnia, że jej także nie podobają się obecnie obowiązujące zasady.

- Rozumiem rozgoryczenie rodziców, bo sama jestem matką. Oczywiście popieram propozycję zmian, zwłaszcza, że to właśnie my uchwaliliśmy te przepisy. Nie do końca byliśmy chyba jednak świadomi, że trzeba będzie płacić np. za przerwy.

Poparcie dla pomysłu PiS zapowiada też Czesław Chlebek, szef proprezydenckiego klubu Rozwój Rzeszowa.

- Chcieliśmy przyjąć korzystne dla mieszkańców zmiany i miałem wrażenie, że to się udało. Ale skoro są niezadowoleni z nowych zasad, możemy je zmodyfikować. Dla miasta to chyba żadna różnica, czy bezpłatne godziny będą liczone ciągiem, czy tak jak teraz. Dlatego przychylę się do postulatów rodziców - zapewnia.

Poparcie dla zmian zapowiedziała także wiceprzewodnicząca Rady Miasta Marta Niewczas z SLD.

- Jeśli inne miasta zmieniły przepisy, to my też możemy. Skoro przyjęta przez nas uchwała nie sprawdza się w praktyce, trzeba ją zmienić - przekonuje radna Niewczas.

Projekt uchwały radni PiS chcą złożyć w przyszłym tygodniu.

- Jeśli zrobią to do poniedziałku, projekt trafi jeszcze na wrześniową sesję - obiecuje Andrzej Dec, przewodniczący Rady Miasta.

W innym wypadku, radnym PiS pozostanie jeszcze jedno wyjście. Projekt będą mogli złożyć tuż przed sesją, ale żeby wszedł do porządku obrad, będzie musiała zgodzić się na to większość radnych.