Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opozycjonistka z czasów PRL: Protesty będą się nasilać

Arkadiusz Rogowski
Arkadiusz Rogowski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Rozmowa z dr Stanisławą Starzak - opozycjonistką w czasach PRL i działaczką rzeszowskiej NSZZ „Solidarność”, która po 30 latach znów protestowała w Warszawie przeciw władzy. 

W czwartek 11 stycznia wzięła pani udział w Proteście Wolnych Polaków w Warszawie. Co zadecydowało o wyjeździe pod Sejm?
Głównym powodem były działania obecnego rządu "13 grudnia". Po wielu składanych obietnicach, m.in. w expose, o tym, że Polska będzie piękna, zadowolona i uśmiechnięta, Tusk i jego ludzie zaczęli łamać Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej. Przede wszystkim chciałam zaprotestować przeciw wyłączeniu 20 grudnia sygnału TVP Info i telewizji regionalnych. Wiele wysiłku włożyliśmy jako działacze „Solidarności” i jako społeczeństwo, by w naszym kraju prawo było przestrzegane, i sprawiedliwość oznaczała sprawiedliwość, a teraz się okazuje, że wracamy do czasów PRL-u, w którym do sądu szło się po wyrok, a nie po sprawiedliwość. 

Jaka atmosfera panowała podczas tego protestu? I ile pani zdaniem mogło być tam ludzi, bo w mediach padały różne liczby…
Atmosfera bardzo przypominała tę z okresu PRL-u. Była ogromna życzliwość wśród ludzi, którzy pomagali sobie w razie potrzeby. A był ich ogrom. Telewizja Republika i Telewizja Trwam podaje, że było około 300 tys. uczestników. Widok z góry na przechodzący marsz przypominał płynącą rzekę ludzi, którzy w sposób kulturalny, ale stanowczy skandowali hasła typu: "Ruda wrona Orła nie pokona". Wielu maszerowało z transparentami. Jeden z podobizną Tuska z zaciśniętymi pięściami utkwił mi w pamięci. Był podpisany: "Zdradzasz siostrę, zdradzasz brata, gdy głosujesz na furiata". Różnica pomiędzy Protestem Wolnych Polaków, a tymi wulgarnymi i agresywnymi "czarnymi protestami" sprzed kilku lat jest diametralna. Zarówno w kulturze osobistej i zachowaniu, jak i szacunku dla człowieka to mentalna przepaść. Obawiałam się, że będzie nas garstka, że zostaniemy wyśmiani. Pomimo tego, że wiele autokarów zostało niewpuszczonych do stolicy pod pretekstem kontroli policyjnych, było nas bardzo dużo. I jestem tym ogromnie podbudowana.  

Jakie pani zdaniem będą skutki i efekty Protestu Wolnych Polaków? A może już są? 
Bezpośrednim i pierwszym skutkiem było odwołanie posiedzenia Sejmu RP w dniu, kiedy odbywał się ten marsz. Rządzący pokazali, że choć są bardzo zdeterminowani w swoich działaniach, to czują respekt przed suwerenem. Tusk został oddelegowany przez Brukselę i Berlin do wykonania zadania, które ma na celu zneutralizować, spacyfikować Polskę. Dlatego będą chcieli zmienić złotówkę na euro, oddawać władzę nad wojskiem zagranicy, a z naszego państwa zrobić atrapę. Jednak widać, że Polacy zaczynają się budzić, że te piękne słówka "koalicji 13 grudnia" to zwykła propaganda mająca przykryć wszystko. Obawiam się jednak siłowego rozwiązania i tego, żeby nie polała się krew, jak w czasach PRL, gdy komunistyczny reżim krwawo i bezceremonialnie rozprawiał się z narodem. Mam cichą nadzieję, że ta koalicja się rozpadnie, albo się wycofa ze swoich skandalicznych działań.  

A czy uwięzienie ułaskawionych przez prezydenta posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika przyczyniło się do większej frekwencji podczas protestu? 
Myślę, że tak, bo to jest chichot historii. Ludzie, którzy walczyli z korupcją, z mafiami VAT-owskimi zostali “prawem kaduka” pozbawieni immunitetów, a następnie siłą zgarnięci z Pałacu Prezydenckiego do więzienia. To jest niebywały skandal. Jak to świadczy o ochronie prezydenckiej? To stawia ogromny znak zapytania: kim są ci ludzie?

Bardzo często słychać głosy, bo przecież strona lewicowo-liberalna ma dziś ogromną przewagę w mediach, że posłowie Kamiński i Wąsik nie powinni być nazywani więźniami politycznymi, a ich porównywanie do więźniów z okresu PRL-u nazywane bywa dużą przesadą.
A kim oni w takim razie są, jeśli nie więźniami politycznymi? Przecież zostali uwięzieni dlatego, że mają przeogromną wiedzę o wszelkiego rodzaju przestępstwach, które się dokonywały, dlatego że walczyli z tymi przestępcami. I ich się wsadza do więzienia jako kogo? To są więźniowie polityczni, którzy przeszkadzają obecnej władzy w powrocie do starych porządków. Inaczej nie można tego zinterpretować. I myślę, że miało to duży wpływ na udział tylu Polaków w tym proteście. Przecież my znamy tych ludzi od lat i to nie są ludzie, którzy chwieją się jak chorągiewka i służą każdej władzy, tylko mają kręgosłupy.

Czy spodziewa się pani kolejnych, jeszcze liczniejszych protestów? Wygląda na to, że będą potrzebne. 
Myślę, że protesty będą się nasilać i frekwencja będzie coraz większa. A to dlatego, że oni nie ustają w tym łamaniu norm i do coraz większej grupy ludzi będzie docierać to, co się dzieje w kraju. A gdy po wyborach samorządowych i europarlamentarnych władza pokaże swoje prawdziwe oblicze i poobcina wiele rzeczy, to wtedy ludzie zupełnie przejrzą na oczy. Natomiast to, co mnie bardzo podbudowało podczas protestu, to ogromna liczba młodych ludzi. Obok nas byli studenci z Wrocławia i Poznania. Powiedzieli nam, że przyjechali do Warszawy po to, by władza zobaczyła, że nie tylko seniorom, ale też młodym ludziom leżą na sercu losy ojczyzny. Jutrzenka wolności, gdzieś na horyzoncie coraz mocniej świeci. 

***
Stanisława Starzak uczestniczyła w protestach studenckich w marcu 1968 roku. Od jesieni 1980 r. była członkiem NSZZ „Solidarność” w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Rzeszowie przy ulicy Szopena i na Lwowskiej. Podczas strajku ustrzycko-rzeszowskiego była w grupie lekarzy zapewniających strajkującym opiekę medyczną. Po 13.12.1981 r. współpracowniczka Komitetu Pomocy Internowanym, Aresztowanym i Potrzebującym Pomocy przy klasztorze oo. Bernardynów w Rzeszowie. Była w grupie lekarzy szpitala przy ul. Szopena, którzy służyli pomocą przebywającym tam internowanym z Załęża. Była w grupie ludzi, którzy udostępniali swoje mieszkania rodzinom internowanych opozycjonistów, którzy przyjeżdżali na widzenia. Zajmowała się kolportażem na terenie szpitala literatury podziemnej, biuletynów, książek oraz znaczków Poczty Podziemnej. W jej mieszkaniu w 1983 r. miało miejsce przeprowadzone przez grupę rzeszowskich lekarzy szkolenie dla notorycznie nachodzonych przez SB działaczy „Solidarności”, na którym uczono ich jakie schorzenia uniemożliwiają dłuższe zatrzymanie i jak je symulować, szkolono także z zakresu pierwszej pomocy po urazach nabytych w trakcie manifestacji oraz z zasad dystrybucji leków pochodzących z pomocy zagranicznej. Wiosną 1989 roku zaangażowała się w prace Komitetu Organizacyjnego NSZZ „Solidarność” Pracowników Służby Zdrowia obejmującego swoim działaniem 11. obiektów służby zdrowia na terenie Rzeszowa. Po relegalizacji „Solidarności” ponownie w strukturach Związku. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24