Półtora roku ograniczenia wolności oraz świadczenie w tym czasie nieodpłatnej pracy na cele społeczne, w wymiarze 40 godzin miesięcznie - taki wyrok wydał rzeszowski sąd rejonowy wobec Przemysława L., byłego organisty parafii w Lutoryżu. Przemysława L. prokuratura oskarżyła o znieważenie w 2011 roku funkcjonariusza publicznego, jakim był sołtys wsi.
Podejrzewali wszyscy wszystkich
Pod koniec 2011 roku i przez kilka następnych tygodni ulotki zalewały miejsca publiczne Lutoryża: rowy, plac przykościelny, przystanki autobusowe, pojawiły się nawet w Urzędzie Gminy Boguchwała. Wszystkie krzyczały nazwiskami. Nieznany autor ulotek właził ludziom do łóżek, wywlekał przyczyny samobójstwa, oskarżał o kradzieże i niemoralne prowadzenie się, o pijaństwo, homoseksualizm i wszystkie grzechy Sodomy i Gomory.
„Bohaterami” wszystkich byli ludzie mniej lub bardziej związani z parafią w Lutoryżu. Wszyscy wszystkich podejrzewali o ich autorstwo, atmosfera we wsi była paskudna dopóty, dopóki sołtys nie znalazł pod wycieraczką przed drzwiami wejściowymi domu listu zawierającego kolejne anonimowe „dzieło”. To była pierwsza wersja jego zeznań, bo w kolejnych przyznał, że list przyszedł pocztą. Treść ulotki skojarzył z rozmową, jaką kilka dni wcześniej przeprowadził w swoim domu z Przemysławem L. Doszedł do wniosku, że autorem ulotek jest organista, w prokuraturze złożył zawiadomienie z żądaniem ścigania organisty, a rankiem następnego dnia policja wkroczyła do domu podejrzanego.
Na miejscu, rzeczywiście, znaleziono ulotki, część z nich także w samochodzie L., ale podejrzany zapewniał, że zbierał je regularnie pod kościołem, a także na kościelnym chórze, gdzie sprawca je zostawiał, i odnosił na plebanię, gdzie były palone. Policjanci zabrali także komputery i drukarki z domu organisty. On sam wkrótce stracił pracę w parafii w Lutoryżu, co proboszcz ogłosił wiernym po niedzielnej mszy z ambony.
Sędzia zmienił kwalifikację czynu
Prokuratura nie uwierzyła wyjaśnieniom podejrzanego, oskarżyła go z par. 226 Kodeksu karnego: _„Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. _Znieważonym miał być sołtys - funkcjonariusz publiczny.
Ze względu na mocno obyczajowe treści ulotek - sprawa toczyła się z wyłączeniem jawności. Nieoficjalnie wiadomo, że podczas procesu sędzia zmienił kwalifikację czynu, bo jakkolwiek w ulotkach sołtys został znieważony, to nie jako funkcjonariusz publiczny, bo znieważenie nie nastąpiło ani podczas, ani w ramach pełnionej przez niego funkcji. Zmiana kwalifikacji czynu sprawiła, że Przemysław L. odpowiadał od tej chwili z par. 212 kk, czyli „zwykłego” zniesławienia osoby prywatnej. Takie sprawy toczą się zwykle z oskarżenia prywatnego, a nie prokuratorskiego.
Skazany zapowiada apelację
Dowodem winy stały się ulotki, jakie znaleziono w domu organisty i w jego samochodzie, a także na kościelnym chórze. Oskarżony bronił się, że takie ulotki były zapewne w wielu lutoryskich domach, bo można je było znaleźć w miejscach publicznych we wsi. Widocznie nie zdołał przekonać sądu, bo zapadł wyrok skazujący. Tymczasem nieprawomocny.
- Wyrok skazujący uważam za skrajnie niesprawiedliwy, zaś siebie - za osobę niewinną zarzucanych mi czynów - mówi Przemysław L. - Naturalnie, od wyroku będę apelował do skutku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji