Trener Sewertronics Sokoła Łańcut przyznał po meczu, że mecz dość szybko przeszedł pod kontrolę Anwilu Włocławek.
- Od końcówki pierwszej połowy zaczęli kontrolować przebieg wydarzeń na parkiecie i później nasze delikatne zrywy nie wystarczyły, żeby ten mecz wrócił. Obawialiśmy się, że w takiej krótkiej rotacji jaką mieliśmy jeżeli zespół przeciwnika odskoczy, to nie będzie takich dodatkowych sił i będzie nam ciężko wrócić do meczu. To się sprawdziło - jak Anwil odskoczył, to naprawdę nie mieliśmy z czego, kim i jak wrócić do tego meczu. Nie ma co tutaj mówić o obronie, bo straciliśmy prawie 90 punktów. Skuteczność Anwilu 48% procent w rzutach za trzy punkty obnażyła nasze wszelkie niedoskonałości w obronie, więc musimy teraz wyciągnąć z tego wniosku i szykować się do kolejnego bardzo ciężkiego meczu na wyjeździe z drużyną z Lublina
- powiedział Marek Łukomski.
- Każdy z nas wierzył, że tą przewagę uda się powolutku zmniejszać, ale niestety nie udało się - mówił zawodnik Sokoła Mateusz Szczypiński. - Jedynym pozytywem, który można wyciągnąć, to poprawiliśmy zbiórkę, ale skuteczność pozostawia wiele do życzenia, więc na pewno jest dużo do poprawy - dodał.
Nie da się ukryć, że braki kadrowe mocno dały się we znaki łańcucianom.
- Przed tym meczem mieliśmy swoje problemy - w tygodniu nie odbyliśmy żadnego treningu pięć na pięć. To było widać - nie mieliśmy w ogóle takiego rytmu
- zauważył coach Sokoła.
Niestety nie wiadomo dokładnie, kiedy trener Łukomski będzie mógł skorzystać z usług Marcina Nowakowskiego i Filipa Struskiego. Pierwszy pauzuje do czterech tygodni, a drugi do dwóch tygodni. Nie wiadomo więc, czy będą mogli zagrać w najbliższym meczu.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?