Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orlen Basket Liga. Wielkie emocje w meczu Muszynianka Domelo Sokół Łańcut - Dziki Warszawa, ale górą zespół ze stolicy

Michał Czajka
Michał Czajka
Michał Czajka
Mecz pomiędzy Muszynianka Domelo Sokołem Łańcut a Dzikami Warszawa był bardzo wyrównany. To nie był jednak dzień miejscowych jeśli chodzi o skuteczność i przyjezdni to wykorzystali.

Sokół Łańcut przystąpił do meczu z Dzikami Warszawa wzmocniony w strefie podkoszowej - do drużyny dołączył Milivoje Mijović. Trener Marek Łukomski nie mógł natomiast nadal liczyć na kontuzjowanych Tylera Cheese'a i Marcina Nowakowskiego.

W pierwszych minutach było sporo chaosu w grze obu zespołów i w efekcie po czterech minutach gry było dopiero 4:2 dla Sokoła. W zasadzie w całej I kwarcie skutecznością nie grzeszyli ani jedni, ani drudzy (z gry 27%:25% dla Sokoła, a "trójka" wpadła tylko jedna; dla Dzików). Mimo wszystko gospodarze zakończyli premierową odsłonę z minimalnym prowadzeniem. Już jednak na początku II kwarty Dziki doprowadziły do wyrównania. W kolejnych minutach obraz gry niewiele się zmieniał i wynik cały czas był na styku. Dopiero pod koniec II kwarty na 5 punktów uciekły Dziki (23:18). Sokołom zupełnie nie szło w rzutach z dystansu - dopiero na niecałą minutę przed przerwą tą niemoc przełamał Filip Struski i przewaga gości stopniała do 3 punktów (26:23). Do końca jednak miejscowym nie udało się dogonić rywali ze stolicy.

W drugą połowę lepiej weszli gracze z Warszawy i po trzech minutach prowadzili 34:36. Jednak w III kwarcie sokoły wreszcie trochę się przełamały jeśli chodzi o rzuty z dystansu i przewagę przyjezdnych udało się trochę zniwelować. Jednak ciągle w tych ważnych momentach brakowało graczom z Łańcuta skuteczności - były dobre akcje, otwarte rzuty, a piłka jednak nie wpadała. Dziki w tym elemencie odnalazły się lepiej, bo przed ostatnią odsłoną ich skuteczność z gry wynosiła 42% przy 31% Sokoła. Na ostatnią kwartę goście wychodzili z 8-punktową przewagą (48:40). A ta nie najlepiej zaczęła się dla Sokoła, bo Dziki znowu zaczęły uciekać. Znowu w IV kwarcie dała znać o sobie fatalna skuteczność gospodarzy i z gry, i z dystansu. Element, za który można natomiast pochwalić łańcucian, to zbiórki, bo na "desce" rzeczywiście prezentowali się dobrze. Na trochę mniej niż pięć minut przed końcem było już tylko 2 punkty straty (53:51) po celnej "trójce" Gomeza. Dziki jednak momentalnie zareagowały i znowu uciekły na 6 "oczek". Znowu jednak trafił z dystansu Gomez i kibice z Łańcuta uwierzyli ponownie w końcowy tryumf miejscowych. Jednak im bliżej był Sokół rywala, tym bardziej się mylił i umożliwiał Dzikom odbudowanie przewagi.

Muszynianka Domelo Sokół Łańcut - Dziki Warszawa 58:68

Kwarty: 12:10, 11:18, 17:20, 18:20.

Sokół: Łabinowicz 10, Gomez 13 (3x3), Nwamu 16 (1x3), Struski 3 (1x3), Kemp 7 (8 zb.) oraz Spencer 2, Mijović 5, Kroczak 0, Młynarski 2. Trener Marek Łukomski.

Dziki: Green 16, Aleksandrowicz 2, Grochowski 0, Czujkowski 3 (1x3), McGlynn 11 (12 zb.) oraz Sanni 11, Coleman 20 (2x3), Crawley 5. Trener Krzysztof Szablowski.

Widzów 1052.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24