Otrzęsiny w "pierwszym"

Postać patrona szkoły, choć uczczona uroczystą akademią pod pomnikiem niezbyt jasno kojarzy się w pamięci pierwszoklasistów. Bezbłędnie, choć z pewnym wahaniem podają nazwisko - Stanisław Konarski, ale z dalszą charakterystyką mają problemy. "Księdzem był" - to najczęstsza odpowiedź. Dalszych odpowiedzi udzielają już z mniejszą pewnością siebie: "On się zasłużył chyba dla Polski". Typują także: "Był wychowankiem tej szkoły i dlatego dzisiaj obchodzimy jego święto". Michał z Ie przyciśnięty do muru przypomina sobie: "Był reformatorem polskiej oświaty".

(fot. Krystyna Baranowska)Ze szczerością wyznają "Dla nas to nie ma większego znaczenia". Bardziej boją się czekających ich otrzęsin. Początek był spokojny. Zatańczono poloneza, zabawnie zapowiadały się prezentacje klas. Zostały jednak przerwane przez starszych uczniów przebranych za szalikowców, którzy zaczęli konkursy dla "kotów": rzucanie surowymi jajkami, mycie twarzy wodą z płynem odkażającym i wyławianie ustami orzechów pływających w pełnym kożuchów mleku.
[obrazek3] (fot. Krystyna Baranowska)Imprezie towarzyszył kiermasz, można było kupić domowe ciasta, kiełbasę z grila, naleśniki i losy na loterię fantową. Klasy zbierały pieniądze na swoje wydatki, wycieczki i wyjścia do kina. Przechadzali się też przebierańcy - rycerz, mnich i duet Tatu w męskim wydaniu. Święto patrona szkoły i otrzęsiny "pierwszaków" skończyło się tradycyjną dyskoteką na boisku szkolnym.