Padną kolejne zarzuty w aferze podkarpackiej

W tzw. aferę podkarpacką zamieszani są politycy, przedsiębiorcy, a także pracownicy wymiaru sprawiedliwości. W związku z nią Zbigniew Niezgoda, emerytowany prokurator i doradca ministra sprawiedliwości w rządzie Platformy Obywatelskiej, może stracić immunitet.

Z wnioskiem o jego uchylenie wystąpiła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie.

- Wniosek wpłynął 3 grudnia do Prokuratury Generalnej w związku z tym, że prokuratorzy chcą postawić panu Niezgodzie zarzuty - informuje prokurator Maciej Kujawski. - Wniosek rozpatrzy sąd dyscyplinarny; zdecyduje, co dalej.

Jak podaje Radio ZET, prokuratorzy chcą postawić tych zarzutów co najmniej dziewięć. To m.in. przyjęcie łapówek w kwocie 350 tysięcy złotych, powoływanie się na wpływy w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, instytucjach państwowych i w samorządach. Niezgoda miał ponoć obiecywać biznesmenom załatwienie ich spraw, i za to dostawać pieniądze.

Jak informowaliśmy, zarzuty, które chcą prokuratorowi Niezgodzie postawić śledczy, to kolejny rozdział tzw. afery podkarpackiej. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Zarzuty w tej samej sprawie usłyszała już Anna Habało, która była prokuratorem apelacyjnym w Rzeszowie (została nim w miejsce Zbigniewa Niezgody). W lipcu 2014 roku oficerowie Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukali zarówno biuro Habało, jak i biuro Niezgody. Niezgoda przez wiele lat kierował rzeszowską „apelacją”, a w latach 2007-09 był dyrektorem generalnym w Ministerstwie Sprawiedliwości. Dzisiaj jest już na emeryturze, jest dobrym znajomym Habało.