Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Adam roztańczył wiele pokoleń

Grzegorz Michalski
Pasje Zaczynał w zespole studenckim, szybko złapał tanecznego bakcyla i życie zaprowadziło go na zajęcia tańca towarzyskiego. Tam odkrył swoje powołanie. I chociaż studiował inżynierię kolejową, to pociągi zna jedynie z podróży. Taniec to całego jego życie. Przed państwem Adam Berkowicz.

Adam Berkowicz urodził się w Jaśle. I chociaż jego taneczna kariera związana jest z naszym miastem, to początki życiowej pasji zrodziły się 150 kilometrów dalej. W królewskim Krakowie, jako młody chłopak, rozpoczął studia na Politechnice Krakowskiej. Kształcił się na specjalistę do spraw pojazdów szynowych.

- Mimo ukończonych studiów, ani jednego dnia nie przepracowałem na kolei. Równocześnie ze studiami zdawałem egzamin na instruktora tańca i temu oddałem się w całości - wyznaje nasz bohater. Przed pójściem na studia chodził do szkoły średniej w Trzcinicy. Tamtem okres pamięta jako bardzo ważny w jego życiu czas hartu ducha.

- Do dzisiaj jestem wdzięczny panu Motyce, który przekonał mnie w pierwszej klasie do uprawiania lekkoatletyki. Dzięki niemu skakałem wzwyż na jednych zawodach z mistrzem olimpijskim Jackiem Wszołą. Takie wydarzenia pamięta się do dziś - wspomina Berkowicz. Pamięta również zawody, na których zaliczył trójskok razem z brązowym medalistą Europy. - Dla młodego człowieka to było wielkie wydarzenie. To pokazało, że jeżeli się solidnie na czymś pracuje, to można wiele osiągnąć - nie ukrywa. W trzcinickiej szkole jaślanin działał nie tylko na polu sportowym. W ówczesnym czasie istniała w tamtejszej szkole orkiestra dęta. Młody Adam grał w niej na puzonie. Jeszcze wtedy nie wiedział, że zaangażowanie w szkole przyniesie rezultaty na studiach.

Początek tanecznego żywota

- Ze względu na to, że w szkole średniej grałem w orkiestrze dętej, rozpoczynając studia w Krakowie zauważyłem, że wystartowały zapisy do orkiestry. Grałem na puzonie, więc myślałem, że mogę się przydać - opowiada Berkowicz. Nadzieję na występy z instrumentalistami szybko pogrzebał szef orkiestry, który stwierdził, że takiego instrumentu już nie potrzebuje.- Powiedział jednak: jak masz słuch to przyjdź - dodaje. I to był początek jego 6-letniej przygody z Zespołem Pieśni i Tańca Uniwersytetu Jagiellońskiego „Słowianie”.

Z tym zespołem wiązała się bardzo solidna praca i budowa umiejętności tanecznych. - Jednocześnie robiłem kurs instruktorski i rozpocząłem zajęcia tańca w zespołach ludowych. Pracowałem w zespole „Małopolska” przy Stomilu Dębica. Dostałem się też do Zespołu Pieśni i Tańca „Krakowiacy”. To jeden z najstarszych zespołów w Krakowie, stworzony po wojnie - tłumaczy. Równolegle z wszystkimi obowiązkami podróżował z zespołem „Słowianie”. Przez 6 lat zwiedził wiele państw ościennych, podróżował do krajów byłej Jugosławii. Odwiedził teżKubę. Zauroczony tańcem regionalnym szybko postanowił spróbować swoich sił w tańcu towarzyskim.

- W akademiku, w którym mieszkałem, były zajęcia z tańca towarzyskiego. Wracając z zajęć zespołu ludowego, zainteresowałem się również tą formą tańca - wyznaje. Szybko zaangażował się w działalność klubu. Na zjeździe federacji klubów tanecznych wybrano go do zarządu, pełnił funkcję sekretarza, a potem prezesa. Od tego momentu zaczęło się ścisłe związanie z tańcem. Nadszedł wtedy również czas powrotu ze studiów do rodzinnego Jasła. Rynek pracy był szeroki. W swoim mieście związany był z Domem Kultury „Kolejarz”. Po krótkiej współpracy, wspólnie z żoną, otworzył jasielskie studio tańca.

28 lat działalności

Ogromne rzesze dzieci, dorosłych przewinęły się przez zajęcia u Adama Berkowicza. - Nigdy nie pokusiłem się o policzenie. Bywały lata, że w stałych zajęciach uczestniczyło systematycznie 200 dzieciaków, do tego kursy dodatkowe. Liczba osób pobierająca u nas nauki była ogromna - nie kryje zadowolenia. Często zdarza się mu spotykać na ulicy byłych wychowanków.

- Twarze pamiętam, oczy też, niekoniecznie imiona i nazwiska - przyznaje. Wśród wychowanków ma nie tylko wybitnych tancerzy, ale też znakomitych nauczycieli tańca. Jeden z nich prowadzi najpopularniejszą szkołę tańca w Chicago. 60-latek jest Członkiem Królewskiego Towarzystwa Nauczycieli Tańca w Anglii od 1993 roku. Organizacja ma członków na całym świecie. - Posiadanie takiego dyplomu otwiera drzwi do każdej szkoły tańca na świecie - przyznaje.

Do tego od 1980 r jest sędzią tańca towarzyskiego. Uzyskał także licencję sędziego Światowej Organizacji Tanecznej. W Polsce ma najwyższą kategorię sędziowską. Jest arbitrem na zawodach różnej rangi, na Mistrzostwach Polski kończąc. Rokrocznie uczestniczy w wielu turniejach.

Kształtowanie charakteru

Pan Adam taniec traktuje jako formę wychowania młodego pokolenia. - Systematyczność, praca nad swoimi słabościami. Później huśtawka nastroju na turniejach, raz zwycięstwo innym razem niedosyt z wyniku. To kształtowanie charakteru przez wieloletnie uczestnictwo w turniejach daje ogromną satysfakcję - tłumaczy.

Zajęcia taneczne to przecież znakomita forma aktywności ruchowej. - Można uprawiać nordic walkig pograć w tenisa czy siatkówkę, ale taniec to taka forma, gdzie mąż i żona czy chłopak i dziewczyna mogą wspólnie uprawiać daną formę rekreacji - podkreśla. Zajęcia, które prowadzi są dostosowane do umiejętności, możliwości.

- Jeśli jesteśmy na imprezie i nie tańcząc, czujemy dyskomfort, często wmawiamy sobie, że tak jest dobrze. Ale jeśli ktoś po 20 latach odbędzie 3-4 lekcje, to zobaczy jaka jest różnica - zaznacza Berkowicz. Nie ukrywa, że taniec to nie tylko forma wysiłku fizycznego, ale również sposób na poznanie drugiego człowieka. Osobiście lubi tańce standardowe oraz foxtrot. - Wolny foxtrot jest uważany za najtrudniejszy taniec - dodaje.

Lata sukcesów

Wspólnie z żoną przez kilka lat jeździł na turnieje. Jednak obowiązki w federacji, nauka tańca oraz wychowywanie dzieci to sprawy, którym oddawał się w pierwszej kolejności. - Cieszyły nas wyniki dzieci oraz naszych podopiecznych - tłumaczy. Cała piątka dzieci państwa Berkowiczów uprawiała taniec z dużymi sukcesami.

Obecnie najbardziej utytułowaną parą wśród najmłodszych jest Julia Lechwar i Marcin Ryznar, mają po 13 lat. Posiadają najwyższą klasę taneczną w swojej kategorii. - Mam nadzieję, że ich największe sukcesy jeszcze przed nimi - nie ukrywa Berkowicz.

Do historii wychowanków jaślanina należą sukcesy na Mistrzostwa Europy ( 2. miejsce), na turnieju w Kopenhadze (7. miejsce). Tancerz przyznaje, że w ostatnich latach mocno rozwinął się ruch tańca dla seniorów. Organizowane są zawody, turnieje. Wśród jego wychowanków również para Agata Skiba i Janusz Krukar osiągają bardzo dobre wyniki w skali całego kraju.

Zajęcia w szkole tańca przy ul. Krasińkiego odbywają się kilka razy w tygodniu. Są tańce turniejowe, zajęcia okazyjne oraz nauki indywidualne. Wszystko pod okiem człowieka, który większą część życia poświęcił dla tańca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24