Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parking przy zamkniętym Tesco w Przemyślu. To jeden z przystanków dramatycznej ucieczki uchodźców z Ukrainy [ZDJĘCIA]

Marcin Żminkowski
Marcin Żminkowski
Urszula Sobol
Urszula Sobol
Na parkingu przy nieczynnym Tesco w Przemyślu cały czas bardzo duży ruch. Autokary Państwowej Straży Pożarnej, a także prywatnych przewoźników przywożą, z granicy z Medyki, zmarzniętych i bardzo zmęczonych uchodźców z Ukrainy. Są to głównie matki z małymi dziećmi, a także osoby starsze. Spędzili oni na granicy ukraińskiej kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt godzin. Dla niektórych z nich Przemyśl jest tylko przystankiem w podróży. Uchodźcy jadą do Krakowa, Katowic, Poznania, Kołobrzegu, a także Gdańska. Są też osoby, które potrzebują dojechać do Czech i Niemiec.

Na parkingu Tesco przy ulicy Lwowskiej w Rzeszowie cały czas bardzo duży ruch. Dosłownie co chwilę przyjeżdżają autokary z uchodźcami.

- Są to głównie kobiety z bardzo małymi dziećmi, a także osoby starsze - opowiada pani Ania z Przemyśla, która od kilku dni jest wolontariuszką i pomaga potrzebującym. - Każdej osobie, która tylko wysiądzie z autobusu, od razu proponujemy ciepłą herbatę, kawę lub mleko dla dzieci. Staramy się zaopiekować każdym uchodźcom. Oferujemy także ciepły posiłek, podstawowe środki higieniczne i ubrania.

Pani Justyna opowiada, że mieszkańcy z Ukrainy są przerażeni. - Czasami wstydzą się nawet podejść i poprosić o coś do picia czy do jedzenia i jak już skorzystają z naszej pomocy to bardzo nam dziękują - dodaje pani Justyna. - Widzimy też, że niektórzy wysiadają tylko z plecakiem i małą walizką. Proponujemy też ubrania, buty, czy wózki dla dzieci.

Za nami zimna noc, a także poranek

- Dziś przyjechała kobieta z dwójką małych dzieci i jedno z nich zgubiło bucika i skarpetkę. Dzieciątko miało bosą stópkę, a temperatura sięgała - 3 stopni Celsjusza.

Spotkaliśmy panią Marię, która razem z dwójką wnuczek przyjechała do Przemyśla z Kijowa. - Musiałam zabrać wnuczki i uciekać - opowiada ze łzami w oczach pani Maria. - Córka i zięć zostali w Kijowie. Bronić naszego kraju.

Podróż pani Marii trwała kilkadziesiąt godzin

- Trudno nam było dostać się do granicy. Bardzo dużo ludzi ucieka. Nie ma biletów na autobusy, pociągi. Trudno też zamówić taksówkę. Na granicy staliśmy kilkanaście godzin.

- W najgorszej sytuacji na granicy są dzieci - opowiada jedna z Ukrainek. - Jest zimno, dzieci płaczą, bo nie rozumieją, dlaczego musimy uciekać. Matki nie mają, gdzie przebrać swoich dzieci, nawet z pieluszki. Ludzie są zmęczeni, głodni, a kolejki po naszej stronie ciągną się kilometrami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24