Paszport pracowniczy niezbędny do sprzątania

Według projektu, paszporty pracownicze trafią do wszystkich legalnie zatrudnionych pracowników. W pierwszej kolejności zostaną w niego zaopatrzone osoby sprzątające, a później m.in. pracownicy firm budowlanych, transportowych, handlowych i gastronomicznych.

Nie będzie potrzebne CV

- Chciałbym, aby takim dokumentem mogli pochwalić się wszyscy pracownicy w Unii Europejskiej. Nie tylko sprzątaczki, ale dziennikarze, inżynierowie itd. Umożliwi ludziom godziwy start w każdym nowym zakładzie. Nie będzie też konieczne pisanie za każdym razem CV - wyjaśnia pomysłodawca Wiesław Siewierski, przewodniczący Forum Związków Zawodowych.

Książeczka pracownicza ma być wypełniona informacjami o przebytych szkoleniach, o przebiegu pracy, uprawnieniach i wykonywanych specjalistycznych badaniach. Wszystkie dane mają być zapisane w języku polskim i angielskim. Wszystko po to, by nie tylko potwierdzić kwalifikacje danej osoby. Książeczka miałaby być też skuteczną walką z szarą strefą.

Nic to nie zmieni

-Ten pomysł ma się nijak do naszych realiów. Paszporty w żaden sposób nie wyeliminuje z rynku osób, które od lat sprzątają na czarno w zaprzyjaźnionych domach. Poza tym ta szara strefa wcale nam tak nie utrudnia życia, jak się niektórym wydaje - twierdzi Jolanta Małozięć z firmy usługowo-sprzątającej "Cliner".

Pomysłu nie popiera też Agata Prucnal z rzeszowskiego Stanbest. - To jest przecież bezsens. To będzie dokładnie dublowanie tego, co ustawodawca już od nas wymaga przy zatrudnianiu danej osoby. Te książeczki to tylko dla nas dodatkowa robota - zauważa pani Agata, która pracuje w firmie jako specjalista ds. kadr i płac.

Kiedy zostaną wręczone pierwsze paszporty? Na razie nie wiadomo. Przewodniczący FZZ przedstawił już pomysł podczas posiedzenia Komisji Trójstronnej. Uczestniczący w nim pracodawcy, pracownicy, rząd podchwycili te temat i mają nad nim debatować na posiedzeniu komisji 29 czerwca. Siewierski wybiera się do Brukseli, by przekonywać do pomysłu unijnych urzędników.

Popierają go już Francuzi i Anglicy

- Mam nadzieję, że mimo wszystko nie zostanie on przeforsowany. Bo to nic innego naruszenie wolności gospodarczej i próba nawiązania do praktyk sowieckich. Nie znajdują ani jednego uzasadnienia na wprowadzenie tego typu dokumentu. To wręcz niedopuszczalne - wyjaśnia Andrzej Sadowski z Centrum im. A. Smitha.