Paweł Wolak nie będzie walczył z Julio Cesarem Chavezem Jr.

Ten pojedynek miał otworzyć pochodzącemu z Podkarpacia bokserowi drzwi na bokserskie salony. Syn legendarnego boksera Julio Cesara Chaveza tłumaczy swoją niedyspozycję chorobą.

Stan zdrowia syna legendy meksykańskiego boksu Chaveza uległ pogorszeniu i pięściarz trafił do szpitala. Meksykanin po raz drugi w tym roku odwołał swoją walkę z Wolakiem, wcześniej podobna sytuacja miała miejsce we wrześniu.

W sobotę w Anaheim zatem Polski "Wściekły Byk" zmierzy się z Jose Pinzonem, a głównym wydarzeniem wieczoru w Anaheim będzie walka o tymczasowy pas WBA wagi koguciej pomiędzy Nonito Donaire i Władimirem Sidorenko.

Wolak wyjawił wczoraj na treningu medialnym, że nie wierzy w chorobę swojego niedoszłego rywala, że Chavez Jr po prostu celowo unika wyjścia z nim do ringu.

- Kiedy ja dostałem ofertę walki z nim to rzuciłem wszystko i powiedziałem "zgadzam się" - mówi Wolak. - Trzy dni później jego ludzie do mnie zadzwonili i zaproponowali walkę w limicie 165 funtów, zamiast 160 tak jak ustalaliśmy na początku. Na to też zgodziłem się bez kręcenia nosem.

Chavez Jr. ma opinię boksera, który niechętnie trenuje i ciągle ma problemy ze zbiciem wagi.

- Myślę że on po prostu ma problemy z wagą. On zdaje sobie sprawę, że to byłaby dla niego trudna walka - tłumaczy Wolak. - Uważam, że Chavez boi się przegranej, bo wie, że wychodząc ze mną do ringu trzeba być w swojej najlepszej dyspozycji. W końcu go dopadnę.