Perłowski, Gogol i Espadon zasadzają się na resoviaków. Dziś mecz

Celem gości są, co oczywiste, trzy punkty. Jak twierdzi nasz środkowy Marcin Możdżonek, rzeszowska drużyna została zbudowana, aby wygrywać. Gospodarze marzą o sprawieniu niespodzianki.

Potencjały obu ekip mają się jak pięść do nosa. Resovia jest murowanym faworytem tego spotkania, ale ani jej w głowie „lekkie podejście” do nuworysza ze Szczecina. - Mamy szacunek dla wszystkich przeciwników, bo oni również skompletowali mocne składy - mowi trener Andrzej Kowal, który raczej nie będzie eksperymentował ze składem i wystawi pewnie taką samą szóstkę, jak w sobotę w Warszawie.

W Szczecinie wciąż mają dużego kaca po tym, jak ich Espadon kilka dni temu na inaugurację sezonu dostał u siebie manto od Zaksy. W Rzeszowie satysfakcja, bo resoviacy pogonili na Torwarze Politechnikę 3:0. Rośnie także pewność siebie naszego teamu, która niewątpliwie bardzo przyda się dziś w hali Azoty Arena. Nasza drużyna nie wpadła w samozadowolenie, bo zawodnicy mają świadomość, że nadal muszą pracować na poprawą zgrania i formy. - Będziemy się nadal zgrywać. Z każdym następnym meczem będzie to wyglądało coraz lepiej - zapewnia środkowy wicemistrzów Polski Piotr Nowakowski.

- Przez kilka dni nie poprawimy wiele na treningach, ale mentalnie zrobimy krok do przodu. Resovia to kolejny rywal z czołówki, ale jeżeli zagramy z nim tak, jak w trzecim secie z Zaksą, to może się zrobić ciekawie. Pierwsze mecze w sezonie są zawsze najtrudniejsze - stara się wlewać nadzieję w serca swoich fanów Bartosz Cedzyński, środkowy Espadonu.

- Nie możemy wyjść na spotkanie z Resovią ze spuszczonymi głowami, bo to nie miałoby sensu. Wprost przeciwnie, będziemy walczyć. Może uda się coś wygrać - zapewnia Łukasz Perłowski, inny środkowy szczecińskiej drużyny, wypożyczony przed tym sezonem przez klub ze Szczecina z Rzeszowa. Będzie to dla Perłowskiego, który jest w Espadonie bardzo ważną postacią, dużym wzmocnieniem, szczególny mecz. Po 13. latach po raz pierwszy zagra przeciwko Resovii. Oprócz niego do beniaminka przenieśli się również Maciej Zajder, Georgi Bratojew, Bartłomiej Kluth, Michał Ruciak, Marcin Wika oraz Dawid Murek. Ponadto do Szczecina wrócił Michał Mieszko Gogol, który jest drugim trenerem zespołu. Gogol przez ostatnie pięć był statystykiem w rzeszowskim klubie. Zna go na wylot, tyle tylko, że Asseco Resovia obecna i tak sprzed roku, to dwie niemal różne drużyny. To fachowiec dużej klasy, ale czy z serbskim szkoleniowcem Milanem Simojloviciem oraz Perłowskim wymyślą jakieś antidotum na możnego rywala, a zawodnicy je zrealizują na boisku? Przekonamy się wieczorem. Resovia nie może pozwolić sobie na stratę nawet punktu. Musi pamiętać, że 10-minutowa przerwa po drugim secie wiele zespołów wybiła z rytmu. - Rzeczywiście, po tej przerwie w naszej lidze może zdarzyć się niejedna niespodzianka - kiwają zgodnie głowami Perłowski i Damian Wojtaszek.

Warto przypomnieć, że w 1. kolejce po 3:0 swoje mecze wygrywali najwięksi rywale Resovii: Zaksa z Espadonem i PGE Skra Bełchatów z MKS-em Będzin, a Lotos Trefl Gdańsk 3:1 pokonał Effectora Kielce.

Espadon Szczecin - Asseco Resovia
Espadon: Bratojew, Borovnjak, Ruciak, Perłowski, Cedzyński, Kluth, Michułka (libero). Trener Milan Simojlović.

Resovia: Drzyzga, Perrin, Nowakowski, Możdżonek, Rossard, Ivović, Wojtaszek (libero). Trener Andrzej Kowal.

Szczecin (Azoty Arena) - dziś; godz. 18. Sędziują: Wojciech Maroszek (Żory) i Marek Lagierski (Siemianowice Śląskie).