PGE Stal Mielec dostała lanie w Płocku

Orlen Wisła Płock - PGE Stal Mielec 42: 22 (20:12)

Orlen Wisła: Morawski, Wichary - Daszek 6, Nikčević 5, Wiśniewski 4, Ghionea 3, Rocha 7, Kwiatkowski 1, Pušica 2, Montoro 3, Tarabochia 4, Konitz 3, Racotea 2, Zhitnikov 2. Trener Manolo Cadenas.

PGE Stal: Nikolić, Lipka - Chodara 4, Kostrzewa 6, Wypych 3, Janyst 4, Wilk 3, Obiała 2, Gasin, Kłoda, Kawka, Gasin. Trener Tadeusz Jednoróg.

Kary: 0 - 4 minuty.

Nafciarze kontrolowali wydarzenia na boisku przez cały mecz. Choć po bramce Pawła Wilka na 6:5 trener Manolo Cadenas poprosił o czas. W 17. minucie, po kilku kontrach Wisły było już 12:6 i kwestią do zastanowienia były już tylko rozmiary tej porażki Stali, którą w Mielcu wkalkulowano pewnie jeszcze przed meczem.

Gospodarze podkręcili tempo jeszcze pod koniec I części tego pojedynku. Nokaut nastąpił zaraz po przerwie. Goście całkowicie pogubili się przy podwyższonej obronie rywala, dając sobie rzucić sześć bramek z rzędu (26:12).

Do Wisły po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją wrócił Zbigniew Kwiatkowski. Jego pojawienie się na parkiecie wywołało aplauz wśród publiczności. Mecz rozegrano awansem z najbliższego weekendu, bo w sobotę Wisła w Lidze Mistrzów zagra z Celje Pivovarną Lasko. Płocczanie po tej wygranej awansowali na fotel lidera PGNiG Superligi (mają 10 punktów), mielczanie nadal są czerwoną latarnią tabeli z dorobkiem dwóch oczek. Kolejny mecz w Mielcu 10 października z Górnikiem Zabrze.