PGE Stal Mielec przegrała z Cracovią. Goście byli lepsi. Festiwal kartek, dwa karne i jedna wielka wątpliwość

Cracovia śmiało ruszyła na mielecką bramkę. Miała znacznie lepszy pomysł na grę w trudnych warunkach (w Mielcu padał śnieg) i groźnie atakując stwarzała sobie okazje do zdobycia gola. W 5 minucie strzelał Rivaldinho, chwilę później uderzał Matej Rodin, ale w obu przypadkach Damian Primel był czujny. W 11. minucie Brazylijczyk Rivaldinho świetnie podał na lewą stronę do Kamila Pestki, który przebiegł kilkanaście metrów i sprzed narożnika pola karnego mocno przymierzył w długi róg mieleckiej bramki; pomarańczowa piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. To była piękna akcja. W 28 minucie Jakub Myszor z pola karnego mocno przymierzył, ale i tym razem Primel zachował czujność.

W 33 minucie Cracovia prowadziła 2:0. Cornel Rapa przewrócił się w polu karnym, sędzia uznał, że upadek spowodował Grzegorz Tomasiewicz i podyktował bardzo problematyczny rzut karny dla gości. Pomocnik stalowców słusznie wzbraniał się, że nie dotknął rywala, co potwierdzały telewizyjne powtórki, że nie ma karnego, ale zarobił tylko żółtą kartkę. Sergiu Hanca z jedenastego metra przymierzył; Primel odbił piłkę, która zatrzymała się w błocie na linii bramkowej, ale kapitan „Pasów” dopadł do niej przed obrońcami Stali i wpakował do bramki.
Krakowianie nie spoczęli na laurach. W 38 min Primel odbił piłkę po strzale z dystansu Rasmussena. Mielczanie śmielej ruszyli na krakowską bramkę dopiero pod koniec pierwszej połowy. Z wolnego starał się pokonać bramkarza z Krakowa Krystian Getinger, ale ten nie dał się zaskoczyć. To była wyraźnie połowa dla gości, którzy byli zwyczajnie lepsi, dobrze zorganizowani sprytniejsi; mogli zdobyć jeszcze dwa gole.

W drugiej połowie było więcej dymu niż ognia. W przenośni i dosłownie, bo na chwilę dym z rac na trybunach rozlał się na całe boisko. Stal preferowała atak pozycyjny, ale miała mało z tego pożytku. Cracovia od 78. minuty grała w dziesiątkę, bo za faul drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, otrzymał Kamil Pestka. Oba zespoły starały się zmienić wynik. Miały na to dodatkowy czas, bo mecz został przedłużony o 10 minut. Udało się to Maciejowi Domańskiemu, który w 95 minucie zdobył kontaktową bramkę z rzutu karnego za faul Rodina na Flisie. Sytuację tę arbiter sprawdził na monitorze VAR i dopiero wtedy podyktował karnego. „Dlaczego nie zrobił tego samego dyktując w pierwszej części rzut karny dla Cracovii?” – zadawali sobie pytanie kibice na trybunach. Stal w doliczonym czasie gry usiłowała doprowadzić do wyrównania, ale Cracovia nie dała sobie wydrzeć zasłużonego zwycięstwa. Stal bez zwycięstwa w szóstym meczu.

FKS PGE Stal Mielec – Cracovia 1-2 (0-2)

Bramki: 0-1 Pestka 11, 0-2 Hanca 33, 1-2 Domański 90+5 karny

Stal: Primel – Granlund (63 Domański), Żyro, Flis, Matras, Getinger – Sitek (63 Maj), Tomasiewicz (85 Chorobadżijski), Kasperkiewicz, Steczyk (71 Wrzesiński) – Zawada. Trener Adam Majewski.

Cracovia: Hrosso – Jablonsky, Rodin, Ghita – Rapa, Hebo Rasmussen, Knap (87 Rakoczy), Pestka – Hanca (87 Lusiusz), Myszor (71 Van Amersfoort) – Rivaldinho (80 Siplak). Trener Jacek Zieliński.

Sędziowali: Tomasz Wajda (Żywiec) oraz Marcin Lisowski (Warszawa), Sławomir Kowalewski Bielsko-Biała). Żółte kartki: Tomasiewicz, Getinger, Kasperkiewicz, Flis – Pestka, Rapa, Siplak, Rodin. Czerwona kartka: Pestka (78, druga żółta) Widzów: 3364.