Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGNiG Superliga. Kolejny świetny mecz i zwycięstwo Stali

Tomasz Leyko
Paweł Albin rzucił kilka ważnych bramek w końcówce spotkania.
Paweł Albin rzucił kilka ważnych bramek w końcówce spotkania. Tomasz Leyko
Po emocjonującej końcówce, szczypiorniści mieleckiej BRW Stali pokonali MMTS Kwidzyn 27-26.

BRW STAL MIELEC - MMTS KWIDZYN 27-26 (14-12)

BRW STAL MIELEC - MMTS KWIDZYN 27-26 (14-12)

STAL: Lipka, Wolański - Wilk, Albin 6, Janyst 10, Sobut 3, Szpera 2, Babicz 2, Kubisztal, Gawęcki, Basiak, Chodara 4, Krzysztofik.

MMTS: Suchowicz - Pacześny, Krieger 3, Mroczkowski 2, Peret 2, Marhun 1, Rosiak 1, Cieślak, Rombel, Seroka 4, Waszkiewicz 5, Kostrzewa 8.

SĘDZIOWAŁY: Joanna Brehmer (Mikołów) i Agnieszka Skowronek (Chorzów); KARY: 6 i 6 minut; WIDZÓW: 1800.

W tygodniu poprzedzającym mecz mielecką Stal zdziesiątkowały różnego rodzaju infekcje. Zespół nie trenował w komplecie i na początku spotkania to było widać. Brakowało dokładności i koncentracji.

Goście szybko to wykorzystali. W 11. minucie było 3-6, a w chwilę później po bramce Damiana Kostrzewy już 4-8.

I wtedy Stal włączyła piąty bieg. Grając w przewadze odrobiła 3 bramki. Ze skrzydła efektownie rzucał Michał Chodara. Końcówka to popis Grzegorza Sobuta. Najpierw wyrównał na 9-9. Za moment trener gości Zbigniew Markuszewski poprosił o czas. Stal i Sobut, jej główne żądło nie pasowała.

Mielczanie po efektownym rzucie Sobuta, na 40 sek. przed końcem objęli po raz pierwszy w meczu prowadzenie 13-12. Goście w ataku pozycyjnym zgłupieli, a sędziujące pojedynek panie odgwizdały grę pasywną. Sobut znów trafił tuż przed końcową syreną.

Goście niezwykle zmotywowani, po przerwie szybko odrobili straty. W Stali dwoił się i troił Łukasz Janyst (bramki na 19-19 i 20-20), ale pozostali jego koledzy pudłowali.
W końcu wyrównał Paweł Albin (22-22) a w 51 min. dał Stali prowadzenie 24-23 i zapowiadała się emocjonująca końcówka.

Stal podwyższyła grając w… osłabieniu na 26-23 (gole Janysta i Albina). Trener gości wziął czas w 56. minucie pojedynku. przewaga mielczan znów stopniała. Przy stanie 27-26 Marek Szpera trafił w słupek, a za chwilę złapał karę. Było 90 sekund do końca. Mielczanie wybronili piłkę w osłabieniu. Wznowili grę, a trener Skutnik wyczekał ile mógł i wziął czas. Było 45 sekund do końca. Wytrzymali!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24