PGNiG Superliga. Trener Nilsson wskazuje braki SPR Stali Mielec. To przede wszystkim skuteczność

W sobotę mielczanie mierzyli się z Energą MKS-em Kalisz, a więc drużyną, z którą w ostatnich latach tylko przegrywali. Odkąd kaliszanie w 2017 roku wrócili do PGNiG Superligi wygrali komplet spotkań ze Stalą. Tę fatalną serię można było przełamać w sobotę, zdaniem trenera Nilssona zabrakło jednak szczęścia i skuteczności w ataku.

Ostatecznie jego podopieczni przegrali w karanych, ale znaleźli się jednak tacy, którzy twierdzili, że punkt zdobyty z takim zespołem, to i tak sukces Stali. Trener się z tym nie zgadza.

- Dla mnie takie określenie, jak „branie punktów w ciemno” nie istnieje. Sport już wielokrotnie pokazywał, że można wygrać mecz z dużo bardziej faworyzowanym rywalem. Przyjeżdżając na halę, ja przyjeżdżałem z założeniem, że my ten mecz wygramy. Niewiele nam do tego zabrakło. Może trochę szczęścia, może tych piętnastu minut w drugiej połowie, kiedy stanęliśmy dobrze w obronie, ale mało trafialiśmy w ataku.

- Naszą bolączką od początku sezonu jest gra falami. Momentami gramy naprawdę koncertowo, ale są też momenty, w których się rozluźniamy. Bywa tak, że któryś z zawodników wymyśli sobie swoją własną koncepcję gry i koncepcja naszego grania gdzieś umyka – analizował trener Nilsson.

Szkoleniowiec wskazał również braki, które jego zawodnicy muszą szybko nadrobić.

- Przed nami na pewno jeszcze dużo pracy. Musimy się koncentrować na poprawieniu naszej skuteczności, bo jej brak kosztuje nas zbyt wiele. Mecz z Kaliszem był kolejnym, w którym przegrywamy przez brak skuteczności. My musimy wykorzystywać te okazje, które mamy - zakończył trener SPR Stali Mielec.