Pielęgniarki domagają się większych podwyżek

Dyrekcja szpitala wypowiedziała kilka tygodni temu warunki porozumienia z 2015 roku, które gwarantowały personelowi coroczne rozmowy o podwyżkach.

Dyrektor Leszek Kwaśniewski i starosta Zbigniew Tymuła tłumaczyli, że jest to pokłosie złej sytuacji finansowej placówki (szpital kilka dni temu musiał zaciągnąć pożyczkę) i braku konsensusu pomiędzy dyrekcją a związkowcami.

Negocjacje z personelem trwały niemal od początku roku. Dyrekcja zaproponowała 50 złotych podwyżki i zawieszenie porozumienia na dwa lata. Związki zawodowe postulowały o 150 złotych podwyżki i zawieszenie porozumienia na rok. - Taka podwyżka nie wchodzi dziś w grę. Jako strona prowadząca szpital, musimy troszczyć się przede wszystkim o jego stan finansowy, a ten jest nieciekawy - mówi starosta Zbigniew Tymuła.

Związki zawodowe obstają przy swoim. W tym tygodniu do Mielca przyjechała nawet telewizja Trwam, która nagrała program interwencyjny w sprawie sporu na linii personel nielekarski - dyrekcja i starosta. - Mamy nadzieję, że dzięki temu o naszym problemie usłyszy cały Polska - mówiły pielęgniarki tuż po zakończeniu nagrania programu. - Niestety, cały czas brakuje chęci dialogu ze strony starosty i dyrektora. Nie wiemy, jak dalej potoczą się wydarzenia. Mamy nadzieję, że ta chęć dialogu się pojawi - dodają.

Starosta uważa, że ta chęć porozumienia była, ale żądania związków są zbyt wygórowane.

- Potrzeba jest wspólnego zrozumienia się nawzajem. Ze smutkiem muszę przyznać, że nie widzę u protestujących pań tego zrozumienia dla sytuacji szpitala.