Piłka nożna | 2 liga. Stal Rzeszów gra w Stargardzie, gdzie ostatnio wygrała. Trzeba odrobić punkty stracone u siebie

Stal Rzeszów w poprzedniej kolejce zremisowała u siebie z Olimpią Elbląg i było to drugie spotkanie z rzędu, w którym nie zdobyła bramki przy ulicy Hetmańskiej. Teraz zagra w delegacji, a tam rzeszowianom idzie na razie dobrze, bo oba wyjazdowe mecze wygrali. I taki sam cel mają w starciu z Błękitnymi Stargard.

- Jedziemy tam odzyskać punkty, które znów straciliśmy u siebie. Nie ma dla nas innej drogi - mówi nam Marcin Wołowiec.

Stal Rzeszów w swoim ostatnim pojedynku przeciwko tej drużynie była zespołem zdecydowanie lepszym i wygrała, ale decydująca bramka autorstwa Wojciecha Reimana padła w samej końcówce.

Wtedy, przynajmniej na papierze, Błękitni wyglądali na sporo mocniejszy zespół. Po sezonie ze Stargardem pożegnało się bowiem kilku ważnych graczy, żeby wspomnieć Wojciecha Fadeckiego czy Krystiana Sanockiego.

- Fakt, sporo się w tej drużynie zmieniło, ale przyszli młodzi, ciekawi piłkarze i nie może być mowy o lekceważeniu

- zapewnia Marcin Wołowiec.

- To zespół, który chce grać w piłkę, o ile oczywiście na nas nie zmieni taktyki. W dotychczasowych spotkaniach preferował jednak grę krótkimi podaniami i wychodzili do rywali dosyć wysoko. Można się więc spodziewać ciekawego widowiska. A ja mam nadzieję, że również dobrej jakości z naszej strony - kończy Marcin Wołowiec.

Jeśli sprawdzą się jego słowa w kwestii sposobu gry Błękitnych, to może być woda na młyn dla Stali Rzeszów, bo zdążyliśmy się już o tym przekonać, że rzeszowianom nie do końca się wiedzie w meczach, w których rywale tylko kurczowo się bronią i szukają szansy w kontrze.

Początek spotkania w środę o godzinie 16.

TRANSMISJA Z MECZU BŁĘKITNI STARGARD - STAL RZESZÓW

Dariusz Marzec w szczerym wywiadzie po odejściu z PGE Stali Mielec: takie rozstania naprawdę bolą