Piłkarze Stali Rzeszów przed meczem pucharowym z Podbeskidziem Bielsko-Biała nie mieli za wiele jednostek treningowych. Pierwszy raz w grupie drużyna spotkała się bowiem dopiero w środę, gdyż wcześniej odbyły się testy na koronawirusa. Znów kilka wyników było niejednoznacznych, a więc niektórzy musieli udać się na dokładniejsze badania. To spowodowało, że rzeszowianie nie mogli przygotowywać się do pierwszego meczu nowego sezonu w pełnym składzie.
Do zespołu Krzysztofa Łętochy i Marcina Wołowca dołączyło już kilka nowych twarzy. Zawodnikami biało niebieskich zostali: obrońcy Kacper Masny (ostatnio Zagłębie II Lubin) i Dominik Marczuk (Podlasie Biała Podlaska), pomocnik Dawid Olejarka (Wólczanka Wólka Pełkińska), a także napastnik Rafał Maciejewski ze Świtu Nowy Dwór Mazowiecki.
Dwaj ostatni zadebiutowali w rzeszowskim zespole w starciu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Maciejewski mógł nawet zaliczyć debiut marzeń, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Olejarka natomiast przez ponad kwadrans kilka razy pokazał się z dobrej strony. Co najważniejsze zagrał bez kompleksów i nie bał się pojedynków z rywalami z ekstraklasy.
Pewne jest, że na wspomnianej czwórce, transfery rzeszowian się nie skończą. Mówił zresztą o tym na pomeczowej konferencji prasowej trener Łętocha.
- To krótki czas, ale będziemy chcieli jeszcze w tych dwóch tygodniach dołożyć jakieś nowe twarze do naszej drużyny - słyszeliśmy.
Według naszych informacji Stal jest już po słowie ze środkowym obrońcą, a wykazuje również zainteresowanie skrzydłowym. Niebawem powinniśmy się spodziewać konkretów, bo czasu do startu rozgrywek ligowych jest naprawdę niewiele.
Przecież już za niespełna dwa tygodnie na Hetmańską ponownie zawita Janusz Niedźwiedź z Górnikiem Polkowice.
W meczu z Podbeskidziem rzeszowianie pokazali się z dobrej strony i wcale nie odstawali od beniaminka PKO BP Ekstraklasy. Jasne, więcej okazji mieli faworyzowani goście, ale nie było też tak, że zdominowali wydarzenia na boisku. Gra bowiem była wyrównana.
- Uważam, że stworzyliśmy ciekawe widowisko. Drużyna po tym krótkim czasie w treningu prezentowała się na tle ekstraklasowego zespołu solidnie, ale jesteśmy za burtą pucharu. Teraz mamy przed sobą dwa tygodnie do startu ligi i będziemy pracować nad tymi rzeczami, które w tym meczu nie zafunkcjonowały
- stwierdził Krzysztof Łętocha.
- Wiedzieliśmy, że Stal Rzeszów jest zespołem, który grał w barażach o 1 ligę. To klub, który się rozwija i traktowaliśmy to spotkanie, jak mecz ligowy. Dlatego wyszedł najmocniejszy skład, na jaki mogłem postawić - mówił Krzysztof Brede, trener „Górali”.
- Najważniejsze jest to, co sobie założyliśmy, czyli zwycięstwo. Graliśmy z zespołem, który jest dobrze zorganizowany, mającym swoje ambicje i posiadającym doświadczonych piłkarzy - dodawał.
Od poniedziałku piłkarze Stali Rzeszów trenować będą dwa razy dziennie, a tydzień zakończą meczem sparingowym z Motorem Lublin, a nie Hutnikiem Kraków, jak wcześniej planowano.
- Mamy swój plan na te dwa tygodnie i chcemy być w optymalnej formie na mecz z Górnikiem Polkowice - kończy Krzysztof Łętocha.
Szymon Grabowski, trener Apklan Resovii: Gdyby trybun nie było za nami, to derby mogły potoczyć się inaczej [STADION]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"