Siarka weszła w nowy miesiąc najlepiej jak można - pokonała na wyjeździe 2:0 Znicz Pruszków i wygrzebała się ze strefy spadkowej. Pierwszego gola dla naszego jedynaka w 2. lidze zdobył Marcin Stefanik, nominalny stoper, który z 4 golami jest najlepszym strzelcem siarkowców, a w listopadowym rankingu zajmuje na razie 7. miejsce.
W Pruszkowie było trochę inaczej niż zwykle. Bartek Sulkowski strzelał rzut karny. Trafił w słupek, dopadłem do odbitej piłki i wpakowałem ją do siatki. Najważniejsze, że trafił jeszcze Czarek Stańczyk, zdobyliśmy trzy punkty i jesteśmy nad kreską. Wygraliśmy drugi raz ze Zniczem w tym sezonie i wygląda, że ten zespół nam leży. Mieliśmy więcej okazji i zwycięstwo było jak najbardziej zasłużone.
mówi Marcin Stefanik
Stoper Siarki był niejako skazany na futbol, wszak Józef Stefanik, jego ojciec, to jedna z legend Igloopolu Dębica i Siarki Tarnobrzeg z czasów, gdy oba zespoły grały w ekstraklasie.
Marcin jest wychowankiem „Morsów”, gdzie bynajmniej nie zaczynał jako obrońca.
Najpierw był atak. Strzelałem bramki i w seniorach początkowo też byłem ustawiany z przodu. Potem przyszły czasy, gdy grałem na pozycjach sześć, osiem. Na obronę powędrowałem, gdy występowałem w Puszczy Niepołomice. Przesunął mnie tam trener Tułacz.
mówi piłkarz z Tarnobrzegu
Przesunięcie do defensywy nie oznaczało, że pan Marcin stracił ochotę na strzelanie bramek. Największy popis dał w poprzednim sezonie - zdobył 16 goli (3. miejsce klasyfikacji strzelców 3. ligi gr. 4), mając ogromny udział w awansie tarnobrzeżan na poziom 2. ligi.
- To mój najlepszy wynik na poziomie seniorskim - mówi nasz rozmówca.
Z tych 16 trafień siedem uzyskał z rzutów karnych (dwie jedenastki zmarnował).
- Jeśli chodzi o karne, to staram się do końca wyczekać, aż bramkarz się ruszy, pójdzie w którąś stronę i wtedy uderzam w drugą. Nie zawsze się udaje, ale zwykle tak - uśmiecha się stoper Siarki.
Józef Stefanik w ekstraklasie uzbierał 107 meczów, w których zdobył 13 bramek. Syn pana Józefa na najwyższym poziomie zaliczył tylko epizod; jesienią 2006 roku, jako 19-letni piłkarz Widzewa Łódź, wszedł na boisko w przegranym 0:2 meczu z Zagłębiem Lubin, które pod wodzą Czesława Michniewicza szło wtedy na mistrza. Łodzian prowadził w tamtym sezonie Michał Probierz.
Zagrałem z dziesięć minut. Dlaczego tylko tyle? Zdrowie i chęci były, ale może brakło szczęścia. Nie pomogło też to, że nie miałem menedżera. Grałem z takimi piłkarzami jak Jędrzejczyk, Trałka, Domański czy Kościelny. Nie odstawałem, ale nie każdy trafia na najwyższy poziom. Nie żalę się, nie mam na co narzekać, ale czasem pojawia się myśl, że mogłem z tej zabawy wycisnąć nieco więcej.
ocenia 35-letni obrońca Siarki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć