Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO BP Ekstraklasa. Górnik Zabrze pokazał swoją wyższość w Mielcu. PGE Stal niemal bezradna [ZDJĘCIA, RELACJA]

Waldemar Mazgaj
Waldemar Mazgaj
Kuba Zegarliński
Kuba Zegarliński
Na mielecka inaugurację PKO BP Ekstraklasy przyszedł cały stadion ludzi, ale nie oglądali ani goli, ani punktów PGE Stali. Katem biało-niebieskich okazał się Górnik Zabrze, wygrywając 2:0.

Mielczanie nie chcieli podzielić losu innego beniaminka – Podbeskidzia, które kilka dni wcześniej Górnik rozbił 4:2 i zagęścili obronę. W porównaniu do meczu w Płocku trener Dariusz Skrzypczak zmienił dwóch graczy w wyjściowej „11”, a przede wszystkim ustawienie - wyjściowo 5-4-1, w grze ofensywnej 3-5-2.

Mimo to od początku optyczna przewaga należała do zabrzan, a Jesus Jimenez potwierdzał, że hat-trick w meczu z „Góralami” nie był przypadkiem. Hiszpan co rusz szukał bramkowej pozycji, strzelał z każdej piłki.

Stal starała się nie być gorsza, a wychodzący zza pleców obrońców Andreja Prokić o mały włos wykorzystałby już pierwszą swoją okazję, gdy wyszedł do prostopadłej piłki Marcina Flisa, kiwnął Przemysława Wiśniewskiego i… spudłował z 11 m.

Były jeszcze próby Macieja Domańskiego – najpierw z prawej strony, później na pograniczu pola karnego trącił piłkę obok wybiegającego bramkarza Górnika, ale nie oddał strzału.

To jednak goście cały czas kontrolowali grę i cierpliwie szukali swoich szans. Po dośrodkowaniach Roman Prohazka główkował nad poprzeczką, Jesus Jimenez z półobrotu uderzał nad bramką.

Wreszcie ekipa Marcina Brosza zaatakowała skutecznie; najpierw Jesus Jimenez łatwo ograł Mateusza Żyro, ale jego strzał po interwencji Rafała Strączka i poprzeczce poleciał na róg.

Z dobrze sobie znanego narożnika centrował Bartosz Nowak, który jeszcze kilka tygodni temu strzelał i asystował w Stali Mielec. Tym razem jego dośrodkowanie na 7 m dopadł Paweł Bochniewicz i główka wpakował piłkę w lewy róg po rykoszecie od Żyro. Co ciekawe reprezentacyjny kapitan Górnika też grał w Stali w latach 2010-12, skąd trafił do włoskiej Regginy.

Przed przerwą goście mogli jeszcze podwyższyć wynik, ale ze strzałami zza pola karnego Nowaka i Wiśniewskiego poradził sobie Strączek.

Zapach bramki przerwała na kwadrans przerwa; tuż po niej - po ładnie rozegranym ataku pozycyjnym - Alasana Manneh uderzył bez przyjęcia zewnętrzną częścią lewej stopy i wkręcił ją niemal idealnie w górny róg. Gol marzenie Gambijczyka, który do Zabrza trafił z rezerw słynnej Barcelony i był dziś wyróżniającym się piłkarzem.

Jeśli mielczanie mieli nadzieje na korzystny rezultat to po tym golu mecz „siadł” na co najmniej 15 minut. Obaj trenerzy próbowali go rozruszać zmianami, Skrzypczak nawet podwójną. Na obraz gry to jednak za bardzo nie wpłynęło, bo nadal strona dominującą byli zabrzanie.

W 69. minucie Jesus Jimenes dobił ostry strzał Piotra Krawczyka i… był na minimalnym spalonym. "Wóz" VAR sprawdzał powtórki ponad dwie minuty i przyznał racje lubelskim arbitrom. W tym czasie Stal zdążyła przeprowadzić kolejne dwie zmiany, wzmacniając atak.

Tylko w teorii, bo to, co w 77. minucie pod bramką Martina Chudego wyprawiali gracze Stali, wręcz wołało o pomste do nieba. Z najbliższej odległości nie potrafili trafić do bramki Paweł Tomczyk, Łukasz Zjawiński i Jakub Wróbel. Jeszcze z przewrotki próbował Mateusz Mak. Na widowni salwy śmiechu mieszały się z… gwizdami. To musiał być gol!…

Podobnie jak w 95. minucie, gdy z 6 m główkował Tomczyk, ale oczywiście nie trafił w bramkę.

Czyli - przy większej dozie szczęścia - można było nawet... zremisować. Choć wydaje się, że po kontaktowym golu zabrzanie znów włączyliby trzeci bieg.

Jeszcze rzut oka na statystyki: przy posiadaniu piłki 59-41% na korzyść Górnika i strzałów (15-7) ze strony Stali zabrakło uderzeń celnych (0-8). Górnik miał tez więcej rożnych (5-4) i fauli (12-7) oraz liczbę podań (611-408) i ich celność (82-73%) i więcej kilometrów przebiegł (120,99 do 116,14). To wszystko musiało się przełożyć na wynik.

Ostatni ekstraklasowy mecz w Mielcu - 5 czerwca 1996 r. – Stal przegrała z Legią Warszawa 0:5.

Na pierwsze zwycięstwo u siebie poczeka więc co najmniej do ostatniego weekendu września, gdy podejmować będzie Piasta Gliwice. Po reprezentacyjnej przerwie mielczan czekają dwa wyjazdy - do Krakowa (Cracovia) i Gdańska.

PGE Stal Mielec – Górnik Zabrze 0:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Bochniewicz 37-głową, 0:2 Manneh 47.

Stal: Strączek - Flis, Mateusz Żyro, Matras, Kościelny (71 Zjawiński), Getinger - Domański (60 Mateusz Mak), Urbańczyk, Tomasiewicz (86 Sadłocha), Prokić (71 Wróbel) - Forsell (60 Tomczyk). Trener: Dariusz Skrzypczak

Górnik: Chudy - Wiśniewski, Bochniewicz, Gryszkiewicz - Pawłowski (66 Bainović), Prochazka, Manneh, B. Nowak (85 Hajda), Janza - Sobczyk (56 Krawczyk), Jesus Jimenez. Trener: Marcin Brosz.

Sędziował Gil (Lublin).
Żółte kartki: Kościelny, Tomasiewicz – Sobczyk, Wiśniewski.
Widzów: 3420.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24