Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO BP Ekstraklasa. PGE Stal Mielec wygrała na wyjeździe z Lechem Poznań

Miłosz Bieniaszewski
Miłosz Bieniaszewski
Stalowcy (na biało) odnieśli szóstą wygraną w sezonie i opuścili ostatnie miejsce w tabeli.
Stalowcy (na biało) odnieśli szóstą wygraną w sezonie i opuścili ostatnie miejsce w tabeli. Grzegorz Dembiński
PGE Stal Mielec dokonała czegoś niesamowitego. Do 89. minuty przegrywała, ale pokonała Lecha Poznań 2:1!

PGE Stal Mielec na pewno nie była faworytem starcia wyjazdowego z Lechem Poznań, ale podopieczni Włodzimierza Gąsiora w każdym meczu muszą szukać okazji do zdobycia choćby punktu. I właśnie z takim zamiarem mielczanie wyszli na boisko przy ulicy Bułgarskiej.

Goście oddali inicjatywę gospodarzom, rzadko byli przy piłce, ale wyglądało to na świadomy zabieg. Przyjezdni szukali swojej jednej szansy, tak jak to miało miejsce w pojedynku z Pogonią Szczecin. Postawili na proste środki, próbując długim podaniem zbliżyć się pod pole karne rywala.

W pierwszych 45 minutach poważniej zagrozić bramce Filipa Bednarka jednak się nie udało. Tak na dobrą sprawę serca mieleckich kibiców mogły zabić mocniej jedynie pod sam koniec pierwszej połowy, kiedy po rzucie rożnym dobrze piłkę zgrywał Mateusz Mak, a do odbitej przez golkipera miejscowych futbolówki dopadł Mateusz Matras, lecz został zablokowany.

Przez całą pierwszą odsłonę przeważał Lech, to gospodarze zdecydowanie częściej utrzymywali się przy piłce, wymieniali sporo podań, ale tak naprawdę kompletnie nic z tego nie wynikało.

Mielczanie byli bowiem bardzo dobrze zorganizowani i nie dopuszczali rywala do groźnych sytuacji. Dopiero w 38. minucie trochę się zakotłowało w polu karnym mielczan, do strzału doszedł Tymoteusz Puchacz, lecz nie trafił w bramkę. Po chwili gospodarze wychodzili z szybką kontrą 4 na 2, ale fatalnie rozegrał ją Michał Skóraś.

Do przerwy było więc 0:0, ale mielczanie musieli pamiętać, że Lech w poprzednim swoim meczu na własnym boisku po 45 minutach również bezbramkowo remisował, a ostatecznie Lechię Gdańsk ograł 3:0.

I faktycznie po zmianie stron "Kolejorz" podkręcił tempo. Już na dzień dobry pięknie przymierzył Puchacz, ale gości uratował słupek. Było to jednak poważne ostrzeżenie.

Gospodarze zaczęli grać szybciej, ale ich kolejne ataki były rozbijane przez mielecką defensywę.

W 61. minucie Lech wyszedł jednak z szybką kontrą, a oko w oko z Rafałem Strączkiem znalazł się Alan Czerwiński. Lepszy w tym pojedynku okazał się jednak golkiper mielczan. Coraz mocniej zaczynało jednak pachnieć bramką dla "Kolejorza".

Gospodarze momentami zamykali mielczan na ich połowie, ale cały czasz bili głową w mur, dobrze zorganizowany mielecki mur.

Cały czas najwięcej problemów gościom sprawiał Tymoteusz Puchacz, lecz jego koledzy nie potrafili zrobić z jego akcji należytego użytku. Tak było choćby w 74. minucie, kiedy Nika Kwekweskiri otrzymał idealne podanie od kapitana Lecha, ale fatalnie spudłował.

W końcu defensywa mielczan pękła. Na linii pola karnego do piłki dopadł, oczywiście, Tymoteusz Puchacz, posłał bombę i Rafał Strączek był bez szans.

Mielczanie mieli jeszcze całkiem sporo czasu, aby doprowadzić do wyrównania. Nie bardzo mieli ku temu atuty, ale uśmiechnęło się do nich szczęście. Długim wyrzutem z autu popisał się Petteri Forsell, w polu karnym Lecha powstało ogromne zamieszanie, a Wasyl Kraweć tak niefortunnie interweniował, że umieścił piłkę we własnej bramce.

Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana w wozie VAR, ale decyzja nie uległa zmianie i mieliśmy remis 1:1.

Gospodarze ruszyli do ataków, ale to mielczanie zadali kolejny cios. Znów z autu wrzucał Petteri Forsell, piłka spadła pod nogi Jonathana de Amo, a ten nie dał szans Filipowi Bednarkowi.

Był to gol na wagę bezcennych trzech punktów!

Kolejny mecz przed PGE Stalą już w najbliższą środę, kiedy drużyna Włodzimierza Gąsiora rozegra zaległe spotkanie z Rakowem Częstochowa.

Lech Poznań – PGE Stal Mielec 1:2 (0:0)

Bramki: 1:0 Puchacz 80, 1:1 Kraweć 89-samobójcza, 1:2 de Amo 90+7.

Lech: Bednarek – Czerwiński, Satka, Milić ż, Puchacz – Skóraś (65 Sykora ż), Karlstrom (70 Kwekweskiri), Tiba, Ramirez, Kamiński (88 Kraweć) – Johannsson (65 Szymczak). Trener Maciej Skorża.

PGE Stal: Strączek – de Amo, Czorbadżijski, Flis – Dadok (73 Granlund), Matras ż (84 Forsell), Urbańczyk (84 Jankowski), Tomasiewicz, Getinger – Mak ż (67 Prokić), Domański (67 Kolew). Trener Włodzimierz Gąsior.

Sędziował Przybył (Kluczbork).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24