Sokolniki, Trześń, Orliska. To tylko niektóre sołectwa w gminie Gorzyce, które w ubiegłym roku dotknęły dwie fale powodziowe. Ponad rok po powodzi mieszkańcy tych terenów borykają się z kolejną plagą: gryzoni.
- Bo to nie są pojedyncze szczury, ale już całe rodziny - alarmuje Józef Turbiarz z Sokolnik. - Trutka w naszym wiejskim sklepie schodzi jak świeże bułeczki. Koty nie nadążają przerobić towaru, jaki im się podkłada.
W oborach i piwnicach
W gminie Gorzyce w najgorszej sytuacji są ci rolnicy, którzy posiadają większą liczbę budynków gospodarczych. Ale i tak zwanym małorolnym nie brakuje powodów do zmartwień.
Za domem Zofii Rękas z Sokolnik stoi niewielka stodoła. Starsza kobieta ma już dość gryzoni, z którymi walczy od jesieni. Oprowadzając nas po stodole zwraca uwagę na dwie rzeczy: charakterystyczny smród i szczurze odchody.
- Są wszędzie, widać je już od samego progu stodoły - pokazuje. - W żłobie, pod ścianami, miskami i gdzie tylko można sobie wyobrazić. W stodole miałam stary materac, cały pogryzły. W wannie miałam pół metra zboża. W trzy dni szczury wszystko zjadły.
Myszy uciekają przed psami i kotami. Te, które nie zdążą są zagryzane przez koty, które przy tak dużej skali ich występowania, często układają swoje trofea w kopce.
- Co kilka dni kopce z martwych myszy znajduję pod domem - dodaje pani Zofia z Sokolnik.
Gorzej ze szczurami. Te czują się już niemal bezkarne w piwnicach i stodołach. Co bardziej odważne przemykają się do przykuchennych spiżarni i na strychy. Są i takie, które spacerują po podwórku.
Radny interweniuje
Radny Józef Turbiarz z Sokolnik, wiceprzewodniczący Rady Gminy Gorzyce, zapukał do drzwi tarnobrzeskiego sanepidu.
- Walka z gryzoniami nie leży w naszej kompetencji - tłumaczy Małgorzata Korczyńska, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Tarnobrzegu. - Deratyzacja to zadanie wójta, którego powinien wspomóc starosta. Uważam, że nie ma zagrożenia wybuchu epidemii. Na terenach tych musiałaby wystąpić plaga gryzoni, a tak nie jest.
Kolejną instytucją, do której zapukał radny Turbiarz, był urząd gminny w Gorzycach.
- Jako gmina możemy przeprowadzić deratyzację w budynkach użyteczności publicznej jak szkoły, przedszkola, remizy czy ośrodek zdrowia - wylicza Marian Grzegorzek, wójt Gorzyc. - Systematycznie przeprowadzamy tam akcje, które przynoszą oczekiwane rezultaty. W gospodarstwach prywatnych, rolnicy muszą walczyć ze szkodnikami na własną rękę.
Krzysztof Pitra, tarnobrzeski starosta zapewnia, że postara się pomóc mieszkańcom.
- Będę szukał rozwiązania w urzędzie wojewódzkim, i gdy tylko będę coś wiedział, na pewno poinformuję mieszkańców - zapewnił starosta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć