Plan Ciarko PBS Banku - wygrać z grypą i Katowicami

Liga hokejowa pędzi w zawrotnym tempie i nie ma czasu na odpoczynek. Sanoccy hokeiści już dziś grają z HC GKS-em Katowice, a ważniejsze od tego - jak wygrać - jest pytanie: kim zagrać.

- W drużynie panuje grypa. Tylko 13 zawodników i dwóch bramkarzy miałem dziś na treningu. Nie wiem kto będzie jutro, ale mam nadzieję, że choć kilku chłopaków się pozbiera i trzy "piątki" jakoś skleimy - mówił nam trener Tomasz Demkowicz.

W poniedziałkowym treningu nie uczestniczyli Martin Vozdecky, Samson Mahbod, Petr Sinagl, Krzysztof Zapała, Rafał Ćwikła, Rafał Dutka i Martin Richter. Do tego urazy wciąż leczą Justin Chwedoruk i John Murray.

- W Krakowie brakowało nas sześciu, więc nie było siły w ataku. Grypa wyłączyła z gry najlepszych strzelców i to pokazało, jak wiele znaczą dla drużyny - dodaje Demkowicz.

Bez względu na skład sanocka drużyna (3. miejsce, 51 pkt) będzie faworytem w starciu z "Gieksą" (7., 32).

- Na pewno trzeba wygrać, ale Katowice to rywal niebezpieczny dla każdego w lidze, która w tym sezonie jest szalenie wyrównana - przyznaje trener Ciarko PBS Banku.

Kibice zastanawiają się, kto w dzisiejszym meczu będzie pierwszym bramkarzem. Chimeryczny Mateusz Skrabalak, który miał w niedzielę na sumieniu co najmniej dwa gole, czy debiutant Michał Łuba.

- Dopiero po porannym treningu zapadnie decyzja. Muszę ich poobserwować - zakończył Demkowicz.
Początek meczu o nietypowej godzinie 19.30. To ze względu na przygotowania do Mistrzostw Świata U-20, bo dziś do Sanoka przyjeżdża już nasza reprezentacja.

Kibice mogą się dziś włączyć do światowej akcji "Teddy Bear Toss", która polega na tym, że po zdobytej pierwszej bramce swojego zespołu rzuca się na taflę lodowiska przyniesione ze sobą maskotki (prośba, by zawinąć je w worki). Pluszaki zostaną następnie przekazane na rzecz fundacji "Czas Nadziei", która współpracuje z klubem.