Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po 20 latach udało się zakończyć sąsiedzki spór w Bierówce

Ewa Wawro
- Jakby burza powaliła drzewo, to spadnie na linie energetyczną, a potem na nasz dom i pożar gotowy – martwi się Zofia Przebięda.
- Jakby burza powaliła drzewo, to spadnie na linie energetyczną, a potem na nasz dom i pożar gotowy – martwi się Zofia Przebięda. Marek Dybaś
Wiekowa lipa od dawna była źródłem sąsiedzkich konfliktów. Właściciele działki obiecali kiedyś, że jej nie wytną, ale zaczęła zagrażać ich bezpieczeństwu.

Na skraju wiejskiej drogi w Biegówce, gmina Jasło, rośnie stara lipa. Ma ze 30 m. Od dołu obcięto jej już konary, a to co zostało wyraźnie podsycha.

- Aż strach na nią patrzeć - mówi Zofia Wietecha, mieszkająca w domu po drugiej stronie drogi. - Jak idzie burza to nam tylko jedno przychodzi na myśl: zwali drzewo prosto na nasz dom - denerwuje się kobieta.

Z drugiej strony lipy usytuowana jest linia energetyczna. Słup stoi na podwórku sąsiadów. - Wywali drzewo, pójdzie na linie energetyczną i pożar gotowy - podkreśla Jan Bachta.

- Nasz dom jest drewniany, jakby się zapaliło nie daj Boże, to nic by z niego nie zostało - lamentuje Zofia Przebięda.

Dała, ale obiecali

Stanisława Telesz, ma 83 lata i poważne problemy ze zdrowiem, ale do dziś nie straciła pogody ducha. Państwo Wietechowie dostali kiedyś od niej działkę, na której postawili mały domek. Musieli jej jednak obiecać, że lipa zostanie. Pani Stasia ma do drzewa wielki sentyment. W 1918 r. lipę posadził jej teść, jak szedł na I wojnę światową.

- Jak nie wróci, to żeby dzieci miały pamiątkę - wyjaśnia pani Stasia.

Z biegiem lat drzewo rosło i na zawsze wrosło w rodzinną tradycję.
- Dałam Wietechom działkę za darmo i obiecali, że dopóki żyję lipa zostanie. Oni już ze 20 lat się starają by ją wyciąć, a ona kiedyś bardzo ładna była.

Lipa zaczęła zagrażać

Tymczasem stare drzewo zaczęło zagrażać mieszkańcom.

- Ja ją na kolanach już prosiłam, by pozwoliła ściąć, bo każdej burzy się boimy i po nocach spać przez to nie możemy - mówi Zofia Wietecha. - Pięć lat temu mieliśmy już decyzję pozwalającą na skrócenie lipy, ale nawet tego nie zrobiliśmy, bo nie chcemy kłótni, nie chcemy działać bez zgody Teleszowej.

- Gdyby to był jej problem, to tej lipy nie byłoby już od lat - twierdzi Zofia Przebięda. - A Wietechowie, to dobrzy ludzie, jak im dała działkę, to nie chcą zadzierać, chcą się po dobroci dogadać - dodaje sąsiadka.

Niech im będzie

- Niech robią co chcą, ale drzewo z tej lipy ma być moje - po rozmowie z dziennikarką Nowin decyduje w końcu pani Stanisława.

Dla sąsiadów to była dobra wiadomość. - Dziękujemy za pomoc, może wreszcie odetchniemy od tego stresu, oby tylko Teleszowa się nie rozmyśliła - z mieszanymi uczuciami mówi Zofia Wietecha. - A drzewo oczywiście, że jej oddamy - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24