Po śladach na śniegu, do… kłusownika. Policja na tropie

Najpierw była informacja, że w kompleksie leśnym w Korczowej leży padnięty jeleń, który prawdopodobnie zginął, złapany w kłusownicze wnyki.

Policjanci już na miejscu potwierdzili zgłoszenie, zauważyli też, że tusz zwierzęcia nosi ślady świeżej ingerencji „osób trzecich”: widoczne ubytki na zwłokach, w tym świeżo usunięte mechanicznie poroże. Wnyki zostały zabezpieczone, jako ewentualny dowód przestępstwa, pozostało znaleźć sprawcę, co okazało się łatwiejsze, niż zwykle: w śniegu wyraźnie odbiły się ślady obuwia, prowadzące do zabudowań jednej z pobliskich miejscowości.

Po śladach policjanci trafili do jednego z gospodarstw, wypytywanych przez funkcjonariuszy gospodarz zaprzeczył, by posiadał jakiekolwiek urządzenia do kłusownictwa, ani też poroży jelenia. Wobec czego policjanci przystąpili do przeszukania zabudować gospodarstwa i jednak znaleźli jelenie poroże, druciane wnyki, ślady brunatnej cieczy oraz sierść zwierzęcą. Na co gospodarz przyznał, że wszystko to należy do jego współlokatora.

W trakcie rozmowy pojawił się ów 53-letni lokator, wyraźnie pod wpływem alkoholu, tłumaczył się nielogicznie, wobec uzasadnionych podejrzeń policjanci zdecydowali o jego zatrzymaniu i mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.

To dało organom ścigania czas do dokładniejszego sprawdzenia obu panów i okazało się, że właściciel gospodarstwa poszukiwany jest listem gończym od 2020 r. I na tej podstawie właśnie trafił do zakładu karnego.

Zaś 53-latek usłyszał zarzuty posiadania urządzeń w postaci wnyków służących do kłusownictwa oraz bezprawnego wejścia w posiadanie trofeum łowieckiego - poroża jelenia-byka. Straty na szkodę Skarbu Państwa oszacowano na blisko 6 tysięcy złotych.

Za to przestępstwo zgodnie z prawem łowieckim przewidywana jest kara do roku pozbawienia wolności.