Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwójne zabójstwo w Wernejówce. Główny świadek chce obciążyć Piotra M.

Ewa Gorczyca
Fot. Tomasz Jefimow
Krośnieński sąd jeszcze raz chce przesłuchać Zuzannę M. Młoda kobieta oświadczyła, że wcześniej nie powiedziała prawdy.

Zuzanna M. po studiach zamieszkała w stadninie. Bliskie relacje łączyły ją zarówno z oskarżonym właścicielem stadniny, Piotrem M, jak i Marcinem D, jedną z ofiar zabójstwa.

Zuzanna M. zeznawała już w sądzie 6 października. Jednak dwa tygodnie potem nadesłała do sądu oświadczenie. Jak stwierdziła - podczas przesłuchania pominęła wydarzenia świadczące na niekorzyść oskarżonego.

Przyznała też, że na niektóre pytania sądu odpowiadała niezgodnie z prawdą. List, który Zuzanna M. napisała do sądu w tej sprawie, liczył osiem stron. Sędzia podczas dzisiejszej rozprawy nie ujawnił jego treści. Zadecydował, że Zuzanna M. zostanie ponownie wezwana do złożenia wyjaśnień.

Dziś zeznawał m.in. Andrzej W, który przez kilka lat mieszkał i pracował stadninie, w czasie, gdy przebywała tam także Zuzanna M. Mężczyzna znał ofiary zabójstwa. Twierdził, że właściciel stadniny bardzo dobrze traktował Marcina, który zajmował się u niego ujeżdżaniem koni, był też w dobrych relacjach z jego kolegą Bogdanem.
Andrzej W. przyznał jednak, że pomiędzy nim a szefem dochodziło do sprzeczek. - W gospodarstwie musiał być idealny porządek. Piotr wpadał w złość z byle powodu, gdy coś zrobiłem nie tak, jak on chciał.

Andrzej W. opowiedział o incydencie, który sprawił, że spakował się i wyjechał ze stadniny. - Odpięty pas od siana wpadł pod koło traktora. Nie byłem w stanie go wyciągnąć. Wtedy Piotr się zdenerwował, od słowa do słowa i dostałem kopniaka w twarz.

Inni świadkowie nie potwierdzili, jakoby oskarżony miał porywczy charakter. Jan W, rolnik z pobliskiej miejscowości, zaprzyjaźniony od lat z Piotrem M, określił go jako człowieka spokojnego, ale bardzo wymagającego, do przesady zasadniczego.

W zeznaniach przewijał się także wątek konia, po którego Marcin i Bogdan pojechali do stadniny i już nie wrócili. - Marcin od początku miał obiecanego tego ogiera, jako zapłatę za pracę - opowiadał Janusz K, przyjaciel ofiary. - Był przekonany, że go dostanie. Ale właściciel stadniny zaczął zwlekać z jego oddaniem, potem zażądał od Marcina, żeby do niego dopłacił. Mimo to Marcin był zdecydowany na tego konia. Chcieli z Zuzanną założyć własne gospodarstwo.

Dziś sąd zadecydował o przedłużeniu tymczasowego aresztu, w którym oskarżony przebywa od roku, o kolejne trzy miesiące.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24